Czy złoto podwoi swoją cenę w grudniu?

Posted by Mateusz Machaj on listopad 13, 2008
Bez kategorii

Napięcie między gold bugami rośnie. Z jednej strony mamy standardowych deflacjonistów, którzy twierdzą, że nadchodzący krach kredytu będzie ciągnął ze sobą także złoto i nie należy sie spodziewać specjalnych wzrostów, a może raczej spadki. Z drugiej strony mamy hiperinflacjonistów, a także zwolenników teorii o tym, że rynek COMEX jest rynkiem manipulowanym przez wielkich graczy, którzy „szortują” złoto, jakiego nie posiadają. Muszę przyznać, że osobiście raczej przychylam się do tezy tych pierwszych, nawet jeśli moja dusza kibicuje tym drugim. W każdym bądź razie teza o manipulacji rynkiem złota niedługo będzie mogła zostać zweryfikowana, ponieważ na papierowe kontrakty zaczną się pojawiać naciski na fizyczne dostarczanie złota. A tego ponoć brakuje (zwolennikiem tej tezy zdaje się być Cynik z bloga dwagrosze, aczkolwiek w przeciwieństwie do innych goldbugów nie daje konkretnych czasowych predykcji dla wzrostu cen; przy okazji tym, którzy nie znają, gorąco polecam, świetny blog; a jak już polecam, to polecę też z drugiej strony świetny blog deflacjonisty panika2008).
Zawalenie się papierowego rynku złota miałoby nastąpić w grudniu, gdy zamykają się roczne kontrakty. Tezę taką lansuje na przykład jeden iście wariacki hiperinflacjonista Max Keiser:

Do tego, jeśli chodzi o poważniejszą analizę, dosyć rzeczowe argumenty przedstawia Jim Willie. Tekst inspirujący.

Nie jest tak, że sami spiskowcy i nawiedzeni o tym mówią. Jurg Kiener mówi jak najbardziej poważnie o tym, że wkrótce pojawią się naciski na dostarczanie złota po tych cenach, a wtedy okaże się, że złota nie ma i zdrożeje wyraźnie w ciągu kilku dni (tak jak ropa spadła):

Zacieram ręce i z chęcią zobaczę wreszcie rozwiązanie tego sporu, czy faktycznie manipulacja występuje, czy nie. Sam głosu nie zabieram.

Choć na ostudzenie nastrojów spiskowców polecam tę stronkę. Jak widać są dealerzy, którzy dostarczają fizyczne złoto w oparciu o ceny spot z rynku papierowego. A do Brukseli nie tak daleko. Także nawet jeśli manipulacja występuje, to jest niezły dealer, który na tej manipulacji potrafi skorzystać i dostawać fizyczne złoto w takiej zmanipulowanej cenie.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Twitter
  • del.icio.us
  • Google Bookmarks
  • Digg

Tags: , , , , ,

17 komentarzy to Czy złoto podwoi swoją cenę w grudniu?

  • Obstawiajcie gold na koniec roku. W mojej kryształowej kuli piszą 650$/oz. W tej kuli piszą też o DJIA znowu poniżej 8000 i USDPLN z powrotem na 3,10-3,30.

  • PS. Aukcja CDSów Lehmana też miała spowodować natychmiastową, skoordynowaną samozagładę światowego systemu finansowego, a rozeszła się po kościach. Tak samo będzie z grudniowym złotem – strachy na lachy. No, a prawdziwy kryzys zacznie się w 2009, i złoto nie ma tu dużo do gadania. Sądzę, że dominującym tematem może być raczej stabilność zaopatrzenia w żywność, prąd, wodę i ropę w wielu krajach świata, no i oczywiście postępująca wraz z crunchem kredytowo-nieruchomościowym pauperyzacja klasy średniej, ogólna bieda, bezrobocie i bezdomność. Możliwe poważne problemy polityczne. (BTW, wygląda na to że Rosja stacza się po równi pochyłej, rezerwy im „troszkę” stopniały, a rubel jakoś się nie chce umacniać – musieli go wypuścić z pasma parytetu do koszyka EUR+USD).

    Ktoś z Goldman Sachs ostatnio odważył się napomnkąć, że być może ten kryzys będzie gorszy, niż WD. Oj, może mieć rację. Oby nie. Pies drapał złoto, wolałbym nie widywać w Warszawie głodnych dzieci na ulicach.

  • No jeśli braki podstawowych rzeczy w Argentynie po 2001 można nazwać commodity boom (no tak, bo niby ich ceny wzrosły)… Wolałbym jednak nie zapuszczać się w żartach na takie tereny.

  • Dziękuję Szanownemu Autorowi za reklamę. Jedną rzecz muszę sprostować. Timing dla złota, które obok palladu (poniżej $190) i ropy (poniżej $60) jest wg. mnie niezwykle tanie, zupełnie mnie nie interesuje. Żadnych publicznych komentarzy co do tego co się może lub nie może zdarzyć w grudniu, a tym bardziej poziomu cen, nie udzielałem.

    $1200/oz jest konserwatywną estymatą; złoto ją osiągnie, i przewyższy, wtedy kiedy będzie na to gotowe.

    pozdr.

  • cynik9: przez dużą część 2007 roku był szeroki konsensus co do tego, że ropa powinna wkrótce osiągnąć 200$/bar. Konsensus zarówno wśród mainstreamowych, jak i „konrariańskich” analityków. Że niby peak oil, czynniki fundamentalne itd.

  • @ panika

    ja słyszałem nawet prognozy o 250$

    choć ropa dalej pozostaje w trendzie wzrostowym (tu już wchodzą czynniki fundamentalne), ostatnia bańka była myślę powodowana strachem przed inflacją i wojną w Iranie

  • panika2008

    i odnośnie ropy sie coś zmieniło???
    jak rynkiem rządził popyt – i nie mówie tu o spekulacjach czy hedge na rope- to ropa rosła. praktycznie nie było wolnych mocy wydobywczych.
    dzis się okazuje że powoli USA bankrutuje i przy okazji zwalnia 1 mln baryłek dziennie w samym sierpniu. i konsumpcja ciągle spada.. nic dziwnego że się podaż krztusi ropą i cena wraca… ale w międzyczasie koszty produkcji lekko podskoczyły. dziś juz nie każdy zarabia przy tym poziomi i stąd Opec tnie wydobycie.

    W ropie się nic nie zmienia… było jasne że albo najpierw rąbnie nas peakoil, albo credit crunch… wyszło na to drugie i peak który mamy jest tylko wynikiem cofnięcia się popytu..
    a to zdarzyło się raz na kilkadziesiąt lat.
    http://adamduda.wordpress.com/2008/10/22/sytuacja-na-rynku-ropy-w-czasie-kryzysu/

    zobaczymy co będzie dalej.. ale wydaje sie że jak bedziemy wychodzić z tego bagna to może za 3 lata nas dosięgnąć ropa.
    i mała uwaga… gdyby nie było załamania na rynku cerdit to pewno byśmy to 200 dolców per barrel doświadczyli… spokojna głowa

  • @Adam: równie dobrze możnaby mówić, że gdyby nie to, że Warszawy nie zniszczył jednak meteoryt, to WIG20 spadłby do zera. Odwracanie kota ogonem.

  • at panika.

    chyba to nie jest to samo..
    przecież gdyby nie credit crunch to byśmy mieli business as usual a nie jakiś tam meteoryt.
    nie rozumiem dlaczego dezawuujesz peakoil mówiąc.. przecież „ceny ropy spadają”
    W obecnych warunakch to żaden argument, a nikt nie powiedział że peakoil nastąpił tylke że dopiero ma nastąpić.

  • To, że kiedyś nastąpi peak oil jest praktycznie pewne ze względów fizyczno-geologicznych (oczywiście tylko do czasu, aż wdrożymy syntetyzę węglowodorów z wykorzystaniem tańszych źródeł energii). Ja tylko chciałem zwrócić uwagę, że pogłoski o wyschnięciu ropy z poprzedniego roku były mocno przesadzone. Bardzo kiepski timing rynku.

  • @panika2008:”Sądzę, że dominującym tematem może być raczej stabilność zaopatrzenia w żywność, prąd, wodę i ropę w wielu krajach świata”

    No, ale jeśli przewidujesz problemy z zaopatrzeniem w ropę, to czemu jej cena nie może podskoczyć do 200US$?? Przecież zwykle w przypadku braków na rynku, ceny towarów idą ostro w górę lub nie można ich kupić (tak jak obecnie złoto:). Oczywiście może być inny scenariusz. Oglądałem film o „peakoil”, w którym rząd po prostu zlikwidował rynek ropy i zarekwirował wszystkie jej zapasy. I to jest realne niebezpieczeństwo dotyczące wszystkich „strategicznych” towarów, które chciałoby się mieć na czas kryzysu.

  • A propos złota.
    W manipulacje na rynku złota nie wierzę. Po co ktoś miałby sztucznie utrzymywać niski kurs kruszcu? Nie widzę beneficjentów takiego działania. Owszem przez jakiś czas leasing złota był atrakcyjnym źródłem kredytu (niska cena leasingu), ale po znacznym podniesieniu opłat to przestało się opłacać. W/g mnie rzeczywiście drobni inwestorzy traktują złoto jako bezpieczną i wygodną lokatę i nawet jak kupują niewielkie ilości, to poprzez swoją ilość tworzą presję na rynek, na którym w sumie jest niewielka podaż.

  • @HeS: w kwestii złota: no wreszcie ktoś to opisał prostymi słowami 🙂 W kwestii ropy i innych towarów: cena ropy w dolarach nie musi wzrosnąć (albo nie musi znacznie wzrosnąć), żeby zaburzyć dostawy np. w Polsce, Francji czy Urugwaju. Powtarzam, przyjrzyjmy się latom 2001-2003 w Argentynie.

  • Jeszcze jedna analogia odnośnie zaburzeń dostaw: w okresie 1929-1933 w USA ceny nieruchomości DRASTYCZNIE spadły, a mimo tego DRASTYCZNIE wzrosła bezdomność. Bo sęk w tym, że oprócz (taniego czy drogiego) towaru, muszą być pieniądze po stronie popytu.

Skomentuj Mateusz Machaj Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*