Monthly Archives: listopad 2008

Trucizna starego keynesizmu

Posted by Mateusz Machaj on listopad 18, 2008
Bez kategorii / 5 komentarzy

Plaga keynesizmu z czasów dinozaurów coraz bardziej się rozszerza. Naciski na rozciągnięcie planu ratunkowego na producentów samochodów są coraz mocniejsze. Najpierw przekonywano nas, że jeśli nie wprowadzimy planu Paulsona, to nadejdzie koniec świata. Tak więc banki musiały zostać uratowane, bo w przeciwnym wypadku na horyzoncie pojawiliby się jeźdźcy apokalipsy.
Teraz do tego opowiadania przyłączyli się producenci samochodów. Jeśli oni nie dostaną publicznych pieniędzy, to też będzie koniec świata. Karmi się nas przy tym typową mnożnikową propagandą keynesizmu z czasów dinozaurów (współczesny nowy keynesizm podchodzi sceptycznie do magii mnożnikowej). Jeśli upadnie przemysł samochodowy, to już zapuka do nas święty Jan ze swoją opowieścią.
Przykładem tej bezsensownej paniki jest taki o oto filmik zrobiony przez firmy samochodowe:

Żaden koniec świata oczywiście nie nadejdzie, jeśli te firmy zbankrutują. Wprost przeciwnie, doprowadzi to do wyczyszczenia ksiąg, a nie obciążania podatnika kolejnymi rachunkami. Przypominamy, że bankructwo to normalna rynkowa procedura. Nie wierzcie tym bankructwofobom – jeśli GM upadnie, to czynniki produkcji, z których korzystają, nie zostaną spalone na stosie, tylko po upłynnieniu zostaną wykorzystane w innym miejscu.
A jeśli prawdą jest to co mówi film, że warto zainwestować obecnie ileś miliardów, żeby potem oszczędzić, to niech idą po pieniądze do Buffetta. On zdaje się pozytywnie spogląda w przyszłość.

Na Cebulaku (theonion.com) zawitał świetny film opisujący w najprostszy sposób bez mnożnikowego mumbo-jumbo na czym polega keynesizm z epoki lodowcowej:
In The Know: Should The Government Stop Dumping Money Into A Giant Hole?

Hazlitt by się takiego klipu nie powstydził.

Dodajmy, że nie jest to żadna przesada. Keynesizm to doktryna, która zaleca wyrzucanie pieniędzy w błoto. W istocie to z książki Keynesa pochodzi cytat o tym, aby wkładać pieniądze do butelek, a potem je zakopywać po ziemią. Nie ma zatem w tym kabarecie przesady.

Keynesizm dinozaurów (czyli agresywna polityka fiskalna połączona z obniżaniem stóp procentowych) to polityka gospodarcza, która była próbowana szczególnie w dwóch przypadkach. Od 1929 w USA, kiedy Hoover (tak, tak, wbrew obiegowej opinii) rozpoczął projekty interwencjonistyczne (kontynuowane twardo i odważnie przez Roosevelta), oraz w latach 90 w Japonii. W obydwu przypadkach skończyło się to katastrofalnie i przeciąganiem niezbędnego oczyszczenia przez lata.

Jeśli pozwolimy władzom amerykańskim pójść tym tropem (byleby ratować zarządy spółek kosztem podatnika), to i w tym wypadku teoria ekonomii będzie bezlitosna.

Czas przestać wrzucać bezsensownie pieniądze do dziury. Nie radzimy połykać zaleceń starego keynesizmu, bo są trujące.

Tags: , , ,

Obama weźmie się za gospodarkę

Posted by Mateusz Machaj on listopad 17, 2008
Bez kategorii / 4 komentarze

Przyszły prezydent USA zapowiedział kontynuowanie polityki Busha i dalszą budowę postępującego socjalizmu w Stanach Zjednoczonych.

Prezydent elekt zrobi „wszystko co można” i nawet „nie musimy się martwić o deficyt w przyszłym czy jeszcze w następnym roku”. Bomba długu i kryzysu finansów publicznych tyka coraz głośniej.

Przypomnijmy, że Obama zaproponował, żeby socjalistyczny program dotowania bankrutów rozciągnąć na producentów samochodowych. A po co? Nie lepiej od razu rozciągnąć go na całą gospodarkę i od razu ogłosić, że nikt nie może zbankrutować, a rząd będzie dotował każdego? Skończmy z tym reliktem starej epoki. „Bankructwo” – też coś. Po co to komu?

A na trochę poważniej, Hayek kiedyś krytykując keynesizm określił go błyskotliwie mianem „trzymania tygrysa za ogon” (stąd tytuł książki Tiger by Tail). Najwyraźniej Obama stara się podążać tropem odważnego keynesizmu. Na EconomicRiot znalazłem świetny obrazek, który pozwoliłem sobie lekko przerobić:

Tags: , , , ,

Szczyt

Posted by Mateusz Machaj on listopad 16, 2008
Bez kategorii / 1 Comment

Odbył się chyba jakiś szczyt w sobotę o tym jak zaradzić kryzysowi i unikać ich na przyszłość. W trakcie szczytu padła propozycja stworzenia „wczesnego systemu ostrzegania” o kryzysach. My mamy tutaj własny autorski system wczesnego ostrzegania wczesnych systemów ostrzegania. Więc ostrzegamy: Uwaga, nic z tego nie wyjdzie.

Zresztą po co system ostrzegania, skoro od lat mamy zdrową ekonomię, która tłumaczy, że w przypadku budowania systemu bankowego na papierowym, pustym, kreowanym przez państwo pieniądzu, zostanie stworzony groźny dla stabilności system. Powołajcie ile chcecie urzędów, zatwierdźcie ile chcecie regulacji, pobudujcie rady zaufania i rady nadzorcze. Wszystko na nic. Jeśli jest system promujący toksyczne inwestowanie, ponieważ państwo bierze na siebie odpowiedzialność (pośrednio lub bezpośrednio), to toksyczne inwestowanie będzie występować.

No właśnie – media obecne przewartościowane papiery w księgach nazywają słusznie „toksycznymi aktywami”. A co się robi z rzeczami toksycznymi? Należy je usunąć jak najszybciej. A tymczasem państwa całego świata płacą za przetrzymywanie tych toksycznych śmieci. No to nie dziwmy się, że opłaca się trzymać tego toksycznego systemu.

Pamiętacie taką komedię z lat osiemdziesiątych „Real Genius” z Valem Kilmerem, który miał specyficzną koszulkę. Bernankemu w niej do twarzy:

Tags: , , ,

Schiff kontra reszta świata w sierpniu 2007

Posted by Mateusz Machaj on listopad 15, 2008
Bez kategorii / 9 komentarzy

Oto fragment programu z sierpnia 2007 roku zaraz po „chwilowym” (rzekomo) załamaniu giełdy pod wpływem kryzysu subprime (szczególnie polecam od 6:50):

Schiff przewiduje dalsze kłopoty. A co jego oponenci:

– Dow Jones na poziomie 14 tysięcy punktów, więc opłaca się kupować w krótkim terminie (obecnie poniżej 9 tysięcy).
– Problem na rynku nieruchomości jest malutki (obecnie ceny spadły o kilkadziesiąt procent).
– Fundamenty są silne (a żaba ma sierść).
– Akcje będą za rok dużo, dużo wyżej wyceniane, to jest w 2008.
– Najgorsze za nami.
– Akcje sektora finansowe to „superokazja”.
– Należy inwestować w „znakomicie prowadzoną firmę” – Merrill Lyncha przy cenie 76 dolarów ponoć praktycznie rozdawaną za darmo. Przypominamy, że ML jako bank inwestycyjny upadł i dzisiaj jest wart kilkanaście dolarów
– Bear jest taniutki (ten sam, który poszedł z dymem kilka miesięcy później).
– Należy inwestować w „taniego” Goldman Sachsa przy cenie 175 dolarów. Tego samego, który podobnie jak ML upadł w bankowości inwestycyjnej. Dzisiaj warty 60kilka dolarów.

Jednego z ludzi w studio bardzo lubię. Bena Steina, który zagrał w świetnej klasyce komedii lat osiemdziesiątych „Ferris Bueller’s Day Off”, gdy mówił o krzywej Laffera, ustawie Smoota-Hawleya i wielkiej depresji (piękne reakcje uczniów). Lepiej mu wychodziło, choć prawie tak zabawnie jak w klipie powyżej:

To kto miał rację w sierpniu 2007? Anyone? Anyone? Stein? Stein? Stein?

Tags: , , , , , ,

Jak rozmawiać ze zwolennikami bailoutu?

Posted by Juliusz Jabłecki on listopad 14, 2008
Bez kategorii / 2 komentarze

Zeszłotygodniowy Economist zastanawia się, jakich argumentów używać w rozmowach ze zwolennikami pomocy publicznej dla instytucji dotkniętych kryzysem. Temat jest aktualny, wszak nie tylko francuski prezydent potępia „złowrogą konkurencję” i chętniej zastąpiłby ją powszechną solidarnością (solidarnością mojej ręki z kieszenią sąsiada, jak powiedzieliby cynicy) – to podejście jest bliskie także części polskich elit politycznych. Niestety w trudnym czasie recesji wielu ta retoryka wydaje się przekonująca. Jakich więc argumentów używać?

Critics are not likely to be won over, in the depths of a crash, with economic arguments about the efficiency of markets. So here is a political argument: the opposite of competition is not solidarity, but monopolies and the maintenance of privilege. Politicians present themselves as disinterested guardians of the public good, tempering the power of the greedy, reckless capitalist elite. But in truth, too much state spending involves taking money from the many, who pay taxes and consume goods, and handing it to the few: ex-state monopolies, special interests, regional favourites or incumbents.

I jeszcze ciekawa obserwacja. Dlaczego tak się składa, pyta Economist, że politycy zawsze wychodzą naprzeciw tym, których działalność przedstawia się w książkach dla dzieci: rolnikom, rybakom, górnikom i wszystkim tym, którzy robią „coś ciekawego”. Czy ktoś kiedyś słyszał, żeby pomoc z publicznej kasy objęła producentów podzespołów?