Dzisiejszy system jest kontestowany przez dwie radykalnie odmienne grupy. Greaterbostonteparty.com przedstawił bardzo trafny rysunek oddający różnice między tymi grupami. Z jednej strony mamy ruch „oburzonych”, w którym dominują sentymenty marksistowskie (a zatem rozumowanie ekonomicznie przestarzałe, gdyż ekonomia ta zatrzymała się w rozwoju w 1867 roku). Moglibyśmy ich nazwać przeciwnikami kapitalizmu. Z drugiej mamy przeciwników korporatyzmu, czyli zwolenników zmniejszenia polityzacji, która jest źródłem problemów. Rysunek bardzo obrazowy:
Część wspólna dotyczy: wyjścia na ulice, krytyki bailoutów, faworyzowania grup interesu przez rząd i tego, że „jest źle”.
Szybko jednak można zauważyć różnice, ponieważ antykapitaliści chcą: więcej podatków, więcej władzy rządowej, wydawania większej liczby pieniędzy niż się ma, dostępu do pieniędzy innych, przesunięcia bailoutów w inne miejsca i zmiany grup interesu korzystających na regulacjach rządowych. Innymi słowy, nie chodzi o zmianę systemu, lecz o zmianę beneficjentów tego systemu. Sposób finansowania ma się nie zmienić. Mają się zmienić jego stypendyści.
Wpis ukazał się też tutaj.