obligacje

Porozumienie z Grecją dogadane, czyli Niemcy wyrzucą Greków ze strefy euro

Posted by Jan Lewiński on luty 09, 2012
Jan Lewiński / 4 komentarze

Światowe i krajowe serwisy już poinformowały (patrz 1, 2, 3 i 4), że Staszek Kwiatkowski pospieszył się z wyśmiewaniem porozumienia Troiki z Grecją. O porozumieniu wiadomo przynajmniej z dwóch niezależnych źródeł rządowych. Wszyscy je potwierdzają. Porozumienie zatem zawarto – wbrew niedowiarkom z Kryzys Bloga!

Przynajmniej na parę godzin.

Zanim ogłoszone porozumienie de facto odwołano, zaczęło robić się nie tyle niewiarygodne, co raczej absurdalne.

Bloomberg zdradził warunki porozumienia – ich źródłem miał być wyciek informacji z Troiki – stawiane przez Troikę Grecji (za ZeroHedge). Wśród nich największe rozbawienie budzi założenie, zgodnie z którym Grecja w roku 2013 odnotuje wzrost gospodarczy (sic!).

Pozostałe warunki są nie do przyjęcia dla pracowicie strajkującego greckiego społeczeństwa i jest niemalże pewne, że przed mającymi wkrótce nadejść wyborami zostaną odrzucone. Grecja ma m.in.:

  • obniżyć wydatki na służbę zdrowia z 1,9% PKB do 1,5% PKB
  • obniżyć płacę minimalną o 20%
  • zwolnić 150 tysięcy pracowników, w tym 15 tysięcy w administracji publicznej
  • dokonać prywatyzacji ważniejszych spółek państwowych (w tym Hellenic Petroleum)
  • i inne.

Te postulaty są nie do przyjęcia dla Grecji, która mimo wszystko chciałaby uzyskać pomoc od innych krajów strefy euro, tj. od Niemiec. Pragmatyczni Niemcy zdają sobie sprawę, że Grecja nie ma szans na poradzenie sobie z trudnymi politycznymi reformami. Wiedzą też doskonale, że plany oszczędnościowe tego kraju w żadnym razie nie uratują. Dlatego właśnie starają się postawić warunki nie do przyjęcia. Co nie oznacza, że greccy politycy nie starają się ich sprzedać swoim obywatelom jako propozycję nie do odrzucenia (jakkolwiek czynią tak ze zmiennym powodzeniem). Mamy tu klasyczny klincz, który jest toksyczny dla każdej ze stron, ale wizerunkowo względnie najbezpieczniejszy dla polityków (czyli bardzo szkodliwy dla społeczeństw Europy).

Przykładów działań blokujących porozumienie ze strony Niemiec było w ostatnim czasie sporo. Dość wspomnieć choćby o wysuniętym pod koniec stycznia przez Merkel żądaniu zbycia się przez Grecję suwerenności decydowania o budżecie na rzecz specjalnego komisarza ze strefy euro.

Toczy się tu gra, która może się skończyć tylko w jeden sposób: wyrzuceniem Grecji ze strefy euro przez Niemcy.

Najprawdopodobniej odbędzie się to w ten sposób, że wina zostanie poddana swoistej socjalizacji – winni będą strajkujący Grecy, winne będą instytucje Troiki/UE, ale nie będzie to bezpośrednio wola Niemiec.

To dlatego kanclerz Angela Merkel zapewnia, że Grecji z euro nie wyrzuci. Mike Shedlock przeprowadził jakiś czas temu interesującą analizę tego zjawiska właśnie na przykładzie zaprzeczania rozpadowi euro. Oficjalne zaprzeczenie w polityce często bywa bowiem mocnym potwierdzeniem tego, odcięciu się od czego miało służyć.

Nic dziwnego, że niedługo po osiągnięciu rzekomo porozumienia wpierw odezwali się przedstawiciele MFW, którzy stwierdzili, że zanim ostatecznie przyklepią porozumienie, to  wcześniej Grecja będzie musiała podjąć dodatkowe kroki – cokolwiek by to znaczyło. Niedługo trzeba było czekać na wsparcie niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeuble’a, który po spotkaniu europejskich minfinów oświadczył, że warunki porozumienia nie idą wystarczająco daleko jak na bailout by przystało. Jeszcze wcześniej proponował powstrzymanie się z planowaną pomocą w wysokości 100 miliardów euro i jej przycięcie do 30 miliardów.

I tak grecki minister finansów Evangelos Venizelos odleciał do Brukseli nie wspomniawszy nawet słowem o zawarciu porozumienia.

W ten oto sposób rzekomo zawarte porozumienie zostało „odzawarte„.

Opisane wcześniej przez Staszka Kwiatkowskiego harce zdają się mieć jeden cel: wstępną grę na zwłokę i ostateczne wyrzucenie kłopotliwych Greków poza nawias strefy euro.

Tags: , , , , , , , , ,

Wariactwa ciąg dalszy: zwroty na obligacje wynoszą 0%

Posted by Mateusz Machaj on grudzień 10, 2008
Bez kategorii / 3 komentarze

Jak w tytule. Źródło: Bloomberg.

Panika, panika. Zwroty na obligacje wynoszą w zasadzie zero. Czemu ktoś miałby mieć obligacje amerykańskiego rządu, które przynoszą zero procent zamiast po prostu trzymać pieniądze?

Mamy dwa czynniki:
1. Zakupy obligacji są częścią interwencji przeprowadzanych przez światowe banki centralne zamierzające wspierać dolara i amerykański system finansów publicznych. Tak więc im nie zależy specjalnie na zwrotach.
2. Depozyt z pieniędzmi może być w najbliższym czasie mniej bezpieczny niż depozyt z obligacjami. Jeśli zaczną bankrutować banki, to zaczną przepadać depozyty. Obligacje natomiast mają zostać w pełni wypłacone przez rząd.

W każdym razie: ZIRP is here! (zero-interest-rate-policy). Witajcie w świecie bez lichwy. Cieszcie się przeciwnicy pobierania procentu. Smućcie się zwolennicy zdrowej ekonomii.

Tags: ,

Kiedy USA zbankrutują?

Posted by Mateusz Machaj on grudzień 01, 2008
Bez kategorii / 11 komentarzy

Kolejne dni przynoszą kolejne wieści. Mamy na razie czas deflacji kredytu, także spowolnienia przyrostów CPI, więc tradycyjnie zwroty na obligacje amerykańskie spadają radykalnie, zbliżając się w stronę zera. Komentatorzy zatem dochodzą do wniosku, że obligacje amerykańskie są bezpieczną inwestycją (czasem nawet mogą być bezpieczniejsze niż pieniądz trzymany w banku). Nie jest to jednak do końca ścisła informacja – US Treasuries są relatywnie bezpieczną inwestycją, to znaczy inwestycją dużo bezpieczniejszą niż inne aktywa zdenominowane w dolarach. Nie oznacza to jednak, że amerykańskie obligacje w ogóle są bezpieczne. Parę dni temu mówiliśmy o 7,7 biliona na ratowanie bankrutów. Plan już zdołał się powiększyć do 8,3 biliona. To już prawie 60% PKB, które w postaci publicznych pieniędzy rząd amerykański zdecydował się wydać w przeciągu roku czasu.
Dlaczego JP Morgan, który wydał negatywny raport Polsce, nie wyda negatywnego raportu o USA, które tak radykalnie zwiększa dług?
Gdzie jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który w przypadku biedniejszego kraju zalecałby programy naprawcze i redukcję deficytu?

Safegate skomponował na podstawie Bloomberga ładną tabelkę. Przeklejamy:

Te pogramy pomocowe opiewają na szaloną wręcz wielkość. Inwestowanie w „bezpieczne” obligacje amerykańskie, które tę wielkość gwarantują, może się wobec tego okazać ryzykownym przedsięwzięciem. A rynek komentuje, że odzwierciedla to CDS na amerykańskie obligacje, pokazujący prawdopodobieństwo bankructwa rządu amerykańskiego, to jest niemożliwości spłaty swoich zobowiązań. Ostrożny Miś (Prudent Bear) zamieścił miesiąc temu taki oto rysunek:

Ryzyko bankructwa co prawda dalej jest postrzegane jako niskie, ale wzrosło wyraźnie. Niektórzy dostrzegają wobec tego nadciągające niebezpieczeństwo.

PS A przy okazji ciekawy tekst, gdyby Fed był komercyjnym bankiem, to ogłosiłby bankructwo.

Tags: , , , , ,

Deflacja cen

Posted by Mateusz Machaj on listopad 20, 2008
Bez kategorii / 11 komentarzy

Ceny nieruchomości spadają, giełda amerykańska mocno dołowała (WIG20 jest dziś na poziomie 1550), a amerykański BLS opublikował, że w ostatnim miesiącu gospodarka Stanów doświadczyła deflacji cen dóbr konsumenckich. W porównaniu do ubiegłego miesiąca ceny spadły o 1% (w skali rocznej inflacja CPI wyraźnie spowolniła).

Co jest cechą charakterystyczną spadających cen i zatrzymanej akcji kredytowej? Zazwyczaj powinny spadać zwroty na obligacje państwowe. W wyniku oczekiwanego spadku cen i wzrostu ryzyka kredytowego, inwestorzy powinni kupować obligacje i podbijać ich ceny (zmniejszając zwroty), ponieważ jest to postrzegane jako najbezpieczniejsza inwestycja (najmniejsze ryzyko), a skoro ceny spadają, to mały wzrost nie zostanie przeżarty przez wzrosty cen.
No i tak też się dzieje. Zwroty na obligacje spadły.

Ale mamy anomalię. Jak podaje Bloomberg przy spadkach CPI zwroty na obligacje wzrosły.

Jak to możliwe? Dlaczego skoro ponoć nadchodzi deflacja cen, to zwroty na obligacje rosną? Są trzy możliwe wyjścia:

1. Inwestorzy nie wiedzą co robią.
2. Inwestorzy oczekują szybkiego powrotu do inflacji i wcale deflacja nie nadchodzi.
3. Inwestorzy nie ufają amerykańskim obligacjom i obawiają się częściowego niespłacenia długu publicznego.

A Citigroup wyrzuci z pracy 50 tysięcy ludzi. Co się stało? Bailout jednak nie przynosi oczekiwanych skutków?

Tags: , , , ,

Bernanke gra w hokeja. Dwoma kijami.

Posted by Mateusz Machaj on listopad 07, 2008
Bez kategorii / 6 komentarzy

Dzięki Frankowi Shostakowi możemy zaprezentować dwa hokejowe rysunki. Pierwszy przedstawia jak zmieniły się księgi Fedu:

Tak właśnie Fed w ramach nowego wspaniałego świata zmienił się fundusz hedgingowy i wielkiego ubezpieczyciela sektora prywatnego, przyjmując na siebie aktywa, których normalnie nie powinien posiadać. Jak widać z rysunku, obecny kryzys to nie jest recesja taka jak na przełomie XX i XXI wieku, tylko poważne zachwianie całym system, który pęka w szwach.

Drugi rysunek to rezerwy banków komercyjnych w USA:

Widzimy, że Fed aktywnie i ostro stara się zwiększać płynność w systemie (w ciągu kilku tygodni baza monetarna przyrastała o kilkadziesiąt procent), a banki komercyjne po prostu te rezerwy trzymają i boją się je pożyczać na rynku. Jedno pytanie brzmi: kiedy ta bariera pęknie i pieniądze wpłyną na rynek? Drugi pytanie brzmi: czemu banki nie zamieniają rezerw na jakieś płynne, ale wyżej oprocentowane aktywa np. obligacje rządu, które są ponoć pewną inwestycją? Chyba boją się runów na banki, albo nie ufają obligacjom amerykańskim, albo sam nie wiem co robią. Może oni też nie wiedzą.

Tags: , , , , ,