W marcu pisałem, że hiszpańskie banki za pieniądze z EBC kupują obligacje państwowe, np. hiszpańskie, co skutkowało obniżką rentowności tychże papierów. Ostatnie wydarzenia wskazują jednak, że hiszpańskim bankom kończą się już pieniądze uzyskane dzięki łaskawości Mario Draghiego.
„Wall Street Journal” podaje szacunki UBS dotyczące sytuacji hiszpańskich banków.
Hiszpanie pożyczyli ponad 200 mld € od EBC, z których około 76 mld wydali na zakup obligacji rządowych. Ubytek depozytów i refinansowanie swojego zadłużenia sprawiły jednak, że wg UBS bankom pozostałe zaledwie jakieś 21 mld € na dalsze zakupy obligacji rządu Mariano Rajoya, który do końca roku ma ich zaoferować ponad 2 razy więcej. Kurczenie się grona klientów chętnych inwestować pieniądze EBC w iberyjski dług spowodowało wzrosty rentowności obligacji. Nie ma się chyba jednak co dziwić inwestorom wątpiącym w wypłacalność Hiszpanii, jeśli obiecuje się im ujemne oszczędności. Dodajmy do tego, że odsetek zagrożonych kredytów udzielonych Hiszpanom wzrósł do rekordowego poziomu, a przyszłość hiszpańskich finansów publicznych (w tym ich bankowej części) nie może się jawić nikomu inaczej, jak w ciemnych barwach.
Ciekawe wieści dochodzą do nas także z Włoch. Zgodnie z wieloletnią tradycją rząd Włoch ogłosił, że zmienił swoje plany dotyczące zrównoważenia budżetu — nie stanie się to w roku 2013, jak dotychczas planowano, ale w 2014. Wkrótce do Włoch powróci także wzrost gospodarczy, a w kraju zostaną dokonane ważne reformy rynku pracy itp. Co prawda beati qui non viderunt et crediderunt, to jednak ja nie uwierzę, póki tego nie zobaczę.