złoto

Przełom na złocie?

Posted by Maciej Bitner on styczeń 23, 2009
Bez kategorii / No Comments

Dziś złoto pobiło historyczny rekord ceny w euro – kosztuje powyżej 680€ za uncję. Rynek coraz bardziej obawia się inflacji, która musi się pojawić gdy tylko sytuacja na rynkach kredytowych się uspokoi. Ponieważ działania banków centralnych i rządów oferują silne wsparcie dla złota w długim terminie, również w najbliższym czasie cena surowca może skutecznie opierać się powszechnej, deflacyjnej tendencji.

Złoto jest bowiem jedynym aktywem, które w małym stopniu uległo przecenie, a przy tym może zaoferować jakąś sensowną stopę zwrotu (papiery rządowe są już bardzo drogie). Dlatego inwestorzy będą lokować część kapitału wycofywanego z akcji i obligacji rynków wschodzących w złocie, spodziewając się, że cena raczej znacząco nie spadnie, ze względu na jego długoterminowy potencjał.

Ostatnie zachowanie cen kruszcu potwierdza duże szanse realizacji optymistycznego scenariusza. Nie wykluczone, że ponowne przebicie 900$ można będzie uznać za początek nowego trendu wzrostowego.

Tags:

Czy złoto podwoi swoją cenę w grudniu?

Posted by Mateusz Machaj on listopad 13, 2008
Bez kategorii / 17 komentarzy

Napięcie między gold bugami rośnie. Z jednej strony mamy standardowych deflacjonistów, którzy twierdzą, że nadchodzący krach kredytu będzie ciągnął ze sobą także złoto i nie należy sie spodziewać specjalnych wzrostów, a może raczej spadki. Z drugiej strony mamy hiperinflacjonistów, a także zwolenników teorii o tym, że rynek COMEX jest rynkiem manipulowanym przez wielkich graczy, którzy „szortują” złoto, jakiego nie posiadają. Muszę przyznać, że osobiście raczej przychylam się do tezy tych pierwszych, nawet jeśli moja dusza kibicuje tym drugim. W każdym bądź razie teza o manipulacji rynkiem złota niedługo będzie mogła zostać zweryfikowana, ponieważ na papierowe kontrakty zaczną się pojawiać naciski na fizyczne dostarczanie złota. A tego ponoć brakuje (zwolennikiem tej tezy zdaje się być Cynik z bloga dwagrosze, aczkolwiek w przeciwieństwie do innych goldbugów nie daje konkretnych czasowych predykcji dla wzrostu cen; przy okazji tym, którzy nie znają, gorąco polecam, świetny blog; a jak już polecam, to polecę też z drugiej strony świetny blog deflacjonisty panika2008).
Zawalenie się papierowego rynku złota miałoby nastąpić w grudniu, gdy zamykają się roczne kontrakty. Tezę taką lansuje na przykład jeden iście wariacki hiperinflacjonista Max Keiser:

Do tego, jeśli chodzi o poważniejszą analizę, dosyć rzeczowe argumenty przedstawia Jim Willie. Tekst inspirujący.

Nie jest tak, że sami spiskowcy i nawiedzeni o tym mówią. Jurg Kiener mówi jak najbardziej poważnie o tym, że wkrótce pojawią się naciski na dostarczanie złota po tych cenach, a wtedy okaże się, że złota nie ma i zdrożeje wyraźnie w ciągu kilku dni (tak jak ropa spadła):

Zacieram ręce i z chęcią zobaczę wreszcie rozwiązanie tego sporu, czy faktycznie manipulacja występuje, czy nie. Sam głosu nie zabieram.

Choć na ostudzenie nastrojów spiskowców polecam tę stronkę. Jak widać są dealerzy, którzy dostarczają fizyczne złoto w oparciu o ceny spot z rynku papierowego. A do Brukseli nie tak daleko. Także nawet jeśli manipulacja występuje, to jest niezły dealer, który na tej manipulacji potrafi skorzystać i dostawać fizyczne złoto w takiej zmanipulowanej cenie.

Tags: , , , , ,

Jeszcze o poniższym wykresie – czy USA spłacą dług?

Posted by Mateusz Machaj on październik 30, 2008
Bez kategorii / 10 komentarzy

Mały dodatek do tego co napisałem. Wzrosty TIPS powyżej poziomu UST wskazują na to, że inwestorzy na rynku oczekują deflacji cenowej (spadku CPI). Patrząc na obecne liczby oczekują spadku CPI o jakieś pół procenta.

Ale riposta może być następująca: jeśli CPI ma spadać, to z kolei zwroty na UST (pomarańczowe) powinny zbliżyć się wyraźnie do zera. W końcu, jeśli ma spadać CPI, to musi spadać akcja kredytowa, musi się kurczyć opłacalność zobowiązań i rosnąć niepewność. To oznacza, że UST powinny być postrzegane jako bezpieczne aktywa i inwestorzy powinni panikować i je zacząć kupować i obniżyć zwroty na nie blisko zera. Także taki wzrost TIPS miałby sens, gdyby nominalne zwroty na UST poszły wyraźnie w dół. Tak się nie stało.

Widzimy pewną anomalię. Rynek przewiduje deflację cen, ale jednocześnie żąda wysokich zwrotów za obligacje amerykańskie. Zazwyczaj bywało jedno albo drugie. No właśnie, zazwyczaj. Rząd amerykański zazwyczaj spłaca swoje zobowiązania. I tu może tkwić odpowiedź na rozwiązanie zagadki. Rynek przewiduje deflację cen i dlatego TIPS rosną wyraźnie, a UST nie spadają tak bardzo, ponieważ rynek liczy się z faktem, że rząd amerykański może nie zdecydować się na spłatę swoich zobowiązań i dlatego obligacje amerykańskie nie są już przez rynek postrzegane już jako super bezpieczne.

Co to oznacza? Zakładając, że oczekiwania przedsiębiorców się sprawdzą, mamy następującą kolejność rzeczy: deflacja kredytu, mała deflacja cenowa, kiepskie zarobki na giełdach, no i argentynizacja długu amerykańskiego, czyli rezygnacja ze spłaty części zobowiązań (scenariusz realny moim zdaniem). A jeśli tak, to będzie to specyficzna deflacja – bo deflacja ze wzrostem cen złota, które zastąpi prawdopodobnie na rynku obligacje amerykańskie jako bezpieczne aktywo.

Tags: , , , ,

Rynek obligacji wariuje i widzi w powietrzu deflację cenową!

Posted by Mateusz Machaj on październik 29, 2008
Bez kategorii / 6 komentarzy

Już nawet nie kredytową, tylko deflację cenową to znaczy spadki CPI!

Tyler Cowen, Greg Mankiw i Robert Murphy rwą sobie włosy z głowy, zastanawiając się co jest grane na rynku obligacji. A oto i stopy zwrotu:

Wyjaśniam o co chodzi. Na czerwono pięcioletnie obligacje amerykańskie – stopy zwrotu spadają. Ludzie rzucają się na nie jako na bezpieczne aktywa oczekując przy tym małej inflacji. Przez to podbijają ich ceny i spada na nie stopa zwrotu.

Na niebiesko obligacje amerykańskie TIPS (Treasury Inflation-Protected Securities), które są dodatkowo indeksowane o wskaźnik CPI. Czyli jeśli na przykład zwrot na obligacje wyniósł 2%, a inflacja notowana przez rządową BLS wyniosła 3%, to Treasury mi ma zapłacić 5% zwrotu.

Jak widać od momentu pojawienia się TIPS między zwrotem na TIPS a standardowym na UST widzimy lukę. Ta luka to mniej więcej oczekiwana przez rynek wysokość oficjalnego wskaźnika CPI. Do 2008 roku wszystko wyglądało normalnie. Teraz w przeciągu ostatniego czasu rynek zwariował.

Zwroty na TIPS są nominalnie wyższe od zwrotów na UST. Zwrot na UST wynosi 2,71, a zwrot na TIPS 3,15. Co to oznacza? Że jeśli na przykład wzrost CPI wyniesie 0%, to i tak zarabiam więcej na posiadaniu obligacji TIPS (które mnie zabezpieczają na wypadek oficjalnej inflacji). Jeśli rynek oczekuje dodatniego wzrostu CPI, wtedy odzwierciedlone to zostaje w dyskoncie, które do tej pory normalnie przez ostatnie lata istniało.

Teraz to dyskonto zrobiło się ujemne. Co to oznacza? Ano oznacza, że rynek nie widzi wzrostów CPI. Przeciwnie, zdaje się widzieć spadki CPI, czyli deflację cenową. Prawo jednej ceny mówi wyraźnie, że różnica między TIPS a UST musi wynosi oczekiwany poziom wzrostów CPI. A jeśli jest to dyskonto ujemne, to wygląda na to, że rynek widzi w przyszłości deflację cen (pomijam kwestię czy ma rację).

Murphy próbował to tłumaczyć twierdząc, że rynek nie wierzy oficjalnym wskaźnikom inflacji, które będą publikowane przez rządową BLS i dlatego inwestorzy żądają większego nominalnego zwrotu na TIPS. Wszystko w porządku, ale zwrot na TIPS nominalnie nie może wzrosnąć aż ponad wzrost na UST, bo to by oznaczało, że rynek oczekuje ujemnej publikacji przez BLS. Zresztą Murphy już zmienił zdanie.

Rynek obligacji zwariował, a inwestorzy przewidują deflację cenową. Jeśli będzie deflacja cenowa, a system nie będzie się sypał, to lepiej nie mieć ani złota, ani akcji.

Wydaje mi się jednak, że to jakieś dziwne chwilowe wariactwo, które zaraz przeminie. A Bernankemu „najlepszego!”. Gratulujemy obniżki do jednego procenta.

Tags: , , , ,

Nie wierzcie wykresom

Posted by Mateusz Machaj on październik 25, 2008
Bez kategorii / 12 komentarzy

W swoim poprzednim wpisie mówiłem o spadających oczekiwaniach inflacyjnych i dlatego możliwych spadkach złota. A Robert Murphy mnie poprawia i pokazuje jak taka metoda liczenia oczekiwań inflacyjnych ma się do rzeczywistej inflacji. Raczej kiepsko:

Zobacz też więcej na blogu Murphiego.
Tak, czy inaczej esencja tezy (nawet przy pokazaniu złego wskaźnika) pozostaje istotna. Jeśli inflacja będzie spadać, kredyt się kurczyć, a system nie będzie się sypał, wiara we wzrosty złota jest ryzykowna.

Tags: , ,