Keynesistowskie zombie kontratakują

Posted by Mateusz Machaj on październik 11, 2008
Bez kategorii

Zebrało się. Kilku szefów finansowych z całego świata się zebrało.

Myśleli i debatowali co zrobić z obecnym kryzysem. No i wymyślili co trzeba zrobić. W skrócie:

1. dopuścić na rynek więcej kredytu.
2. zgodnie z doktryną ZDuBU (zbyt duży by upaść) nie dopuszczać do bankructw.
3. zwiększać parasol ochronny dla banków.
4. obniżać stopy procentowe.

A teraz wróćmy do źródłem kryzysu, czyli do tego co go spowodowało:

1. zbyt duża bańka kredytu.
2. doktryna ZDuBU.
3. szeroki parasol ochronny dla banków.
4. zbyt niskie stopy procentowe.

Naszych kilku wspaniałych zestawiło również doskonałą apteczkę do walki z alkoholizmem:

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Twitter
  • del.icio.us
  • Google Bookmarks
  • Digg

Tags: , , , ,

15 komentarzy to Keynesistowskie zombie kontratakują

  • RPP na razie bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, mam ogromną nadzieję, że wytrzymają. Zapatrzone w Keynesa rynki zdechną i w Polsce będzie przyszłe centrum finansowe świata :). A potem wprowadzimy wolną bankowość, walutę oprzemy na srebrze (ponoć 70% kopalnych zasobów świata znajduje się w Polsce, razem z miedzią), potem wybierzemy rozsądny rząd… Ech, ale się rozmarzyłem…

  • Raf von Thorn – pieniądz oparty na srebrze? To by oznaczało, że KGHM stanie w roli polskiego FED. Monopol na produkcję pieniądza nie wygląda najlepiej.

    Co powiecie na standard kartofla?

  • A czy tworząc „standard idealny” nie można po prostu oderwać pieniądza od towaru, który ma również jakąś wartość przemysłową, zużywa się, produkowany jest nowy (czasem na masową skalę np. w okresie konkwisty). Wszystko to zniekształca wartość pieniądza.

    Standard idealny oparty byłby o konstytucję, że jest tylko tyle a tyle miliardów złotych po wsze czasy. Czy to by mogło działać?

  • Ale czy to nie urodziło by deflacji? Zwiększająca się ilość dóbr przy tej samej ilości pieniądza…

  • A gdyby oprzeć standard na 2 rzeczach
    1. wartości katastralnej nieruchomości. Wtedy każdy właściciel ma prawo wyemitować pieniądz do np połowy tej wartości. A w razie krachu ma obowiązek spłacić to zobowiązanie.
    2. każdy ma prawo do ’emisji’ takiej samej ilości pieniądza, odpowiadającej wartości kilkumiesięcznej pracy. A w razie krachu ma obowiązek ‚odpracować’ te pieniądze.
    (Czyli gdy się rodzi dziecko ’emitowany’ jest dodatkowy pieniądz. Tą samą wielkość pieniądza trzeba spłacić jako podatek spadkowy.)

    W takiej sytuacji gwarantami wypłacalności i emitentami są wszyscy. I państwo jest faktycznie obywatelskie.

  • Deflacja nie ma znaczenia. To pewnie byłby to na prawdę niezły układ. (Chyba, że ktoś po monetarystycznemu boi się nominalnych sztywności, ale my się chyba nie boimy)

    Tylko pokusa nadużycia przez rząd byłaby olbrzymia. Widzimy jak się szanuje konstytucję w kolebce republiki konstytucyjnej…

  • Nieważne z czym się zwiąże pieniądz papierowy, byle to „coś” miało łatwo weryfikowalną, wolno-zmienną ilość i nie dało się szybko duplikować. Może związać po prostu z liczbą ludności? Wtedy mamy dodatkowo sprzężenie zwrotne pomiędzy pieniądzem (ludźmi) a ilością dóbr, bo utrzymanie się człowieka wymaga od niego produkcji dóbr dla innych.

  • Myślę, że jednak ważne. Każde arbitralne, nierynkowe „powiązanie” stanowi podstawę do pokusy nadużycia. Dotyczy to też pieniądza rynkowego, ale w dużo mniejszym stopniu.

    Jeżeli naszym zamiarem jest stworzyć system walutowy odporn a na nierynkowy wzrost podaży pieniądza, to nie możemy sobie pozwolić na regulowanie tego rynku.

Skomentuj HeS Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*