Nie wierzcie wykresom

Posted by Mateusz Machaj on październik 25, 2008
Bez kategorii

W swoim poprzednim wpisie mówiłem o spadających oczekiwaniach inflacyjnych i dlatego możliwych spadkach złota. A Robert Murphy mnie poprawia i pokazuje jak taka metoda liczenia oczekiwań inflacyjnych ma się do rzeczywistej inflacji. Raczej kiepsko:

Zobacz też więcej na blogu Murphiego.
Tak, czy inaczej esencja tezy (nawet przy pokazaniu złego wskaźnika) pozostaje istotna. Jeśli inflacja będzie spadać, kredyt się kurczyć, a system nie będzie się sypał, wiara we wzrosty złota jest ryzykowna.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Twitter
  • del.icio.us
  • Google Bookmarks
  • Digg

Tags: , ,

12 komentarzy to Nie wierzcie wykresom

  • Sprawa komplikuje się dodatkowo przez fakt, że jako proxy inflacji użyte jest CPI, które jak wiadomo jest tak sobie związane z prawdziwą ekspansją pieniądza i spadkiem jego siły nabywczej. Z reguły w trakcie rosnącej inflacji CPI jest zaniżone, a spadającej – zawyżone. Wpływ mają na to m.in. wybór koszyka CPI oraz efekt wygładzania zmian cen przez magazynowanie towarów.

    Na moje oko to na 100% będziemy wiedzieli, w którą stronę się wahnęło, tak za pół roku-rok, ale mimo wszystko na wyczucie jestem za tezą deflacji (w USA) i tego, że trend nie pęknie i nie przekształci się w hiperinflację (na skutek np. rozładowania rezerw bankowych i niekontrolowanego wzrostu rentowności obligacji skarbowych), ale solidnie wytrzepie system, tak jak w latach 1930-1935 (1937? nie pamiętam).

  • Ponownie muszę przypomnieć, że przyszłą zmianę ceny nie dyktują wyłącznie zmiany fundamentów. Liczy się cena wyjściowa.
    Co z tego, że zyski jakiejś spółki mogą wzrosnąć 3 razy, jeśli jej p/e wynosi 100 na wejściu? Albo co z tego, że firma wygeneruje zerowy zysk przez najbliższe 3 lata, jeśli jest wyceniana poniżej kw i nie ma zadłużenia?

    Dlatego pytam: jak ustalić cenę równowagi dla złota?

  • Bogu dzięki za ten wpis, panie Mateuszu! Cały dzień się gryzłem, że już nic nie kumam, bo niska inflacja w Stanach to ostatnie, czego bym się spodziewał…

    Rozumiem, że wszyscy zastanawiają się, jak lokować swój majątek (no, prócz mnie, wszystko w nieruchomościach) i stąd to skupienie na cenach złota, ale moim skromnym zdaniem pytanie brzmi: czy USA będzie bankrutowało już teraz, czy po kolejnej bańce?

  • Filip, bloga nie znaleziono.

    Ja z kolei widizałem charty, z których wynikało, że już teraz inflacja wynosi koło 7%, oficjalna ma być niejako zaniżona manipulacjami statystyką, choć pachnie to trochę teoriami spiskowymi. Ale tak też twierdzi Peter Schiff, poszukam i wkleję.

  • http://globaleconomicanalysis.blogspot.com/

    Podwojnie skopiowalem link.

    A tu ciekawa dyskusja – deflacja czy inflacja.
    http://commoditywatch.podbean.com/2008/08/24/inflation-or-deflation-part-1/

    Shedlock twierdzi, ze deflacja, bo kurczy sie kredyt, banki maja dziury w bilansach. Nikt nie chce udzielac kredytow, ani nikt nie chce brac kredytow. FED w takiej sytuacji ma niewielkie pole manewru na razie. Ceny wiekszosci surowcow w USD zlecialy o polowe, wiec i niedlugo ceny detaliczne tam spadna. Ludzie zaczna oszczedzac i mniej wydawac. Nikogo juz nie stac na zycie na kredyt. Nie wyklucza jednak inflacji, ale dopiero za jakis czas. Dolar do gory, bo popyt na gotowke wiekszy. Wiekszy popyt na gotowke oznacza deflacje.
    PLN? Wątpiwe, ale mysle ze Yena i franka to mogl miec, jak Jim Rogers.

  • Podwojnie skopiowalem link.

    http://globaleconomicanalysis.blogspot.com/

    A tu ciekawa dyskusja – deflacja czy inflacja.
    http://commoditywatch.podbean.com/2008/08/24/inflation-or-deflation-part-1/

    Shedlock twierdzi, ze deflacja, bo kurczy sie kredyt, banki maja dziury w bilansach. Nikt nie chce udzielac kredytow, ani nikt nie chce brac kredytow. FED w takiej sytuacji ma niewielkie pole manewru na razie. Ceny wiekszosci surowcow w USD zlecialy o polowe, wiec i niedlugo ceny detaliczne tam spadna. Ludzie zaczna oszczedzac i mniej wydawac. Nikogo juz nie stac na zycie na kredyt. Nie wyklucza jednak inflacji, ale dopiero za jakis czas. Dolar do gory, bo popyt na gotowke wiekszy. Wiekszy popyt na gotowke oznacza deflacje.
    PLN? Wątpiwe, ale mysle ze Yena i franka to mogl miec, jak Jim Rogers.

  • Przewidywanie czy będzie inflacja czy deflacja to imo wróżenie z fusów. Można kombinować w warunkach normalnej gospodarki – a teraz normalnie nie jest. Za dużo ręcznego sterowania.

    Czy będzie inflacja, czy deflacja i tak oberwie ulica. Ktoś za te wszystkie bailouty będzie musiał zapłacić.

    Pierwszy plan paulsona 700 mld.
    Dają AIG 100 mld i co ? AIG to w 2 tyg zjada i przychodzi po więcej.

    Fundusze pieniężne mają problemy – prosze bardzo szybka pomoc 560 mld $

    GE się przekręca i też po bailout ukryty się zgłasza prosze bardzo dajemy pieniążki.

    W zeszłym tyg FED pożyczał bankom średnio dziennie 100 mld$ – skąd on ma taką kasę ?

    To rośnie do niesamowitych sum a jest to w sumie początek. Mamy miesiąc od upadku lemana.

    Ciekaw jest skąd się bierze ta kasa którą Paulson i FED pompują w gospodarke. Załóżmy że nie bierze się z kosmosu (a coś ostatnio FED ograniczył przedstawianie sprawozdań publicznie i niektóre ich pozycje są kapke podejrzane). Załóżmy że ich nie wydrukowali że mają ją z racjonalnych źródeł. No to tak czy siak idzie recesja. Czas gdy się zaciska pasa i zmniejsza dług a oni co robią ?
    500 mld tu 750 mld tam. Szastają kasą na lewo i prawo.

    Zobaczymy co zrobią jak przyjdzie czas spłaty a gospodarka w recesji im przychody mniejsze przyniesie. I wówczas gdy będą potrzebne nowe bailouty a im się skończą możliwości legalnego kreowania nowego pieniądza czy nie zaczną drukować.

    Wtedy wszystkie prognozy trzeba będzie wyrzucić do kosza i zacząć od nowa bo np. do wiadomości publicznej podany zostanie nowy news że Bernanke i Paulson mają nowy piękny plan który tak się składa spowoduje inflacje. Albo że zminiają politykę i nie będzie już żadnych bailotów i co ma paść to niech spada.
    Gospodarka lubi przewidywalne rzeczy a oni przewidywalni nie są.

    A kombinowanie przy definicjach wskaźników (np. inflacji) jest niskie i się zemści. Jak by nie wykombinowali na ulicy i tak będzie widać prawdę.

  • @ Yogos

    Oni „drukują” już od dawna. Przecież rok temu na wakacjach wyszła ta historia z kredytami. Już wtedy zaczęli ostro pompować. Zanim niedawno trupy powypadały z szafy, to już conajmniej kilkaset mld dolarów wpompowano tylko w USA. Teraz tylko kontynuują na większą skalę. Gdyby nie dopompowali, to byłaby implozja systemu i duża deflacja. Więc towarzysze pompują jak szeleni pęknięty balon. Zobaczymy jak im pójdzie.

    A najciekawsze jest to, że dziadzio Greenspan wreszcie przyznał się do błędu.

Skomentuj Filip Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*