James Tobin, wybitny keynesista i laureat Nagrody pamięci Nobla, miał w swoim życiu kilka egzotycznych pomysłów. Niestety znany jest wśród antyglobalistów ze względu na swój niezbyt dobry pomysł wprowadzenia opodatkowania krótkoterminowego przepływu kapitału (tym bardziej, że nie jest znany przez nich z faktu, że opowiadał się za wolnym handlem). Tymczasem w pewnej swojej publikacji wyraził lekkie poparcie na rzecz systemu bez częściowej rezerwy bankowej, co uniemożliwiłoby kreację kredytu. Oto i obszerny cytat z publikacji „Financial innovation and deregulation in perspective”. Tłumaczenie moje:
Być może potrzebujemy systemu płacenia gotówką, ale bez jego wad. Deponowanej gotówki – depozytów pokrytych stuprocentową rezerwą – wypłacanych w banknotach albo monetach na żądanie, transferowalnych do stron trzecich, zabezpieczonych przez zgubieniem, czy kradzieżą, będących perfekcyjną ochroną wartości jednostki rozliczeniowej. Jednym ze sposobów dostarczenia tego byłoby pozwolić obywatelom trzymać depozyty w banku centralnym, albo w jego ustanowionym w tym celu oddziałach, lub w lokalnym okienku pocztowym.
Bardziej prawdopodobną alternatywą, w świetle obecnego sentymentu dla prywatyzacji byłoby, gdyby: każdy bank albo depozytowa instytucja uprawniona do trzymania depozytów w banku centralnym oferowała konta dla gotówki swoim klientom. Jedno pytanie, oczywiście, skąd pokryć koszty prowadzenia takich kont. Rząd mógłby dotować je płacąc jakiś procent na stuprocentowe depozyty. Argument mógłby być taki, że opłaty w takim systemie są dobrem publicznym, które powinni dostarczać podatnicy. Albo użytkownicy mogliby zostać obciążeni kosztami; w końcu użytkownicy opłacają większość kosztów używania zwykłej gotówki w transakcjach i stać ich byłoby na płacenie za wygodę z korzystania z depozytów.
Można argumentować, że żadne oprocentowanie nie powinno być płacone na te depozyty tak jak żadne nie jest na zwykłą gotówkę. Banki i inne depozytowe instytucje mogłyby konkurować o te depozyty oferując swoje usługi i ceny za te usługi.
A zatem jak widać rezerwa stuprocentowa wcale nie jest takim pomysłem, który rozważają tylko szaleni ekonomiści ze szkoły austriackiej. Przypominam, że poza keynesistą Tobinem popierali ją także Henry Simons, Irving Fisher, czy Maurice Allais. Ciepłe słowa mówił o niej Friedman oraz Leland Yeager.
Jak rozumiem nie ma Pan na myśli: „systemu BEZ częściowej rezerwy bankowej” lecz system z całkowitą 100% rezerwą a to przecież nie to samo.
Pan Tobin bardzo słusznie zauważa, że w takim przypadku dochodzimy do nierozwiązywalnego problemu braku odsetek od lokat. oznacza to w praktyce braku lokat i trzymanie oszczędności w przysłowiowej „skarpecie”.
Mam nadzieję, że pomysłu aby to rząd finansował odsetki nie bierze Pan poważnie pod uwagę?
Tym samym wprowadzenie 100% rezerwy jest równoznaczne z zakazem prowadzenia działalności inwestycyjnej z powierzonego kapitału i tym samym likwidacją pewnej działalności gospodarczej którą zwykliśmy nazywać bankiem.
Z historii Polski znamy takie przypadki kiedy wprowadzano zakazy i nakazy w tym obszarze ludzkiego działania ale wydawało mnie się, że to konkurencyjna do tego środowiska opcja.
Proszę mnie poprawić jeżeli się mylę.
@stachu
Bardzo wyrywkowe czytanie cytatu z Tobina.
Wprowadzenie 100% rezerwy na depozyty avista oznaczałoby, jak pisze SAM TOBIN w drugim proponowanym wariancie, konieczność „obciążenia kosztami” użytkowników takiego systemu, w którym „banki … konkurują o te depozyty oferując swoje usługi i ceny za te usługi”.
Co więcej nie ma to nic wspólnego z zakazem prowadzenia działalności inwestycyjnej z kapitału powierzonego na lokaty terminowe.
PS. Co mam Pan na myśli, gdy pisze Pan, że system BEZ rezerwy częściowej to nie to samo co system ze 100% rezerwą? Albo trzymamy 100% rezerwy, albo mniej, czyli rezerwę częściową, trzeciego wyjścia nie ma. Chyba, że używa Pan jakiejś nieznanej mi definicji rezerwy częściowej.