Monthly Archives: grudzień 2011

Bernanke nie wierzy w powodzenie operacji Twist

Posted by Mateusz Benedyk on grudzień 18, 2011
Mateusz Benedyk / No Comments

We wrześniu szef Systemu Rezerwy Federalnej, Ben Bernanke, ogłosił rozpoczęcie operacji Twist. W ramach tej operacji Fed miał obniżyć długookresowe stopy procentowe kosztem krótkookresowych poprzez zwiększenie udziału długoterminowych obligacji amerykańskich w swoim portfelu (skądinąd całkiem sporym — Fed jest obecnie największym posiadaczem obligacji amerykańskiego skarbu państwa, jako że uzbierał już ich na sumę ponad 1,6 biliona dolarów, ponad 10% całego długu USA).

Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Bernanke sam spłaca kredyt hipoteczny i właśnie we wrześniu, kiedy ogłaszał operację Twist, zdecydował się na jego refinansowanie. Oprocentowanie kredytów hipotecznych jest obecnie dość niskie (około 4,25% przy kredycie 30-letnim). Jeśli operacja Twist miałaby się powieść, można by się spodziewać raczej dalszego spadku oprocentowania i operację refinansowania korzystniej byłoby przeprowadzić w późniejszym terminie. Decyzja Bernankego wydaje się zatem wskazywać, że spodziewa się wzrostu stóp procentowych, co stawiałoby pod znakiem zapytania skuteczność najnowszych działań Fedu.

Co mogło skłonić Bernankego do takiego kroku? Być może obawia się inflacji, która popchnęłaby oprocentowanie kredytów do góry. Agregaty pieniężne w USA od kilku miesięcy wykazują dość szybki wzrost. Od listopada 2010 do listopada 2011 M1 wzrósł o 18,3% a M2 o 9,8%. Równolegle niektóre kategorie kredytów bankowych wykazują lekką tendencję zwyżkową. Np. Kredyty dla przedsiębiorstw rosną praktycznie przez cały rok 2011.

Choć daleko jeszcze do momentu, w którym moglibyśmy powiedzieć, że w Stanach rozpoczęła się na dobre nowa ekspansja kredytowa, to być może Bernanke choć raz słusznie przewiduje przyszłość i USA zostaną niedługo zalane strumieniem świeżutkich dolarowych depozytów.

Tags: , ,

If I was you I would run for your lives

Posted by Jan Lewiński on grudzień 16, 2011
Jan Lewiński / No Comments

Gdy ważą się losy polskiej części pakietu pomocowego dla zagrożonych krajów Europy (czy raczej strefy euro), warto zacząć roztropnie kalkulować szanse straty na tym, nazwijmy to tak dla uproszczenia, biznesie.

Właściwie wszystkie ostatnie doniesienia rynkowe można nazwać bardziej lub mniej umiarkowanie negatywnymi.

Zacznijmy jednak od informacji na pierwszy rzut oka pozytywnej:

Po kilku dniach spadków indeks S&P 500 amerykańskiej giełdy wzrósł o 0,3% w reakcji na informacje o spadku bezrobocia i wyższej produkcji przemysłowej. Jako najważniejszy element komentatorzy wyróżniają silny wzrost FedExu, spółki odpowiedzialnej za usługi transportowe dla wielu gałęzi amerykańskiego przemysłu. Inni zauważają jednak pewne rysy na tym obrazie. Rzecz w tym, że optymistyczne dane odnotowywane na rynku sprzedaży detalicznej nie są skorelowane z danymi o zużyciu paliwa przez ciężarówki przewożące towary (jednym z mierników jest choćby Pulse of Commerce Index). To by sugerowało, że przedsiębiorcy nie tyle kupują więcej towarów wyprodukowanych na terenie USA, co raczej starają się żonglować zawartością magazynów swoich i tych należących do hurtowników. Po Świętach najwyraźniej Amerykanie mogą się spodziewać podwyżek cen i trudności w dostępności towarów.

Giełdy odnotowały te prima facie pozytywne wieści i przyjęły je z dobrodziejstwem inwentarza – podobnie zresztą jak informacje z Europy o rzekomo pozytywnych wynikach ostatniego szczytu, na którym dyskutowano pakiet pomocowy dla strefy euro.

Czas jednak przyjrzeć się bliżej innym, już nie tak porywającym, wieściom.

Przede wszystkim Fitch obniżył ratingi kolejnym bankom: Bank of America Corp., Goldman Sachs Group Inc., Citigroup Inc., Barclays Plc, Credit Suisse Group AG, Deutsche Bank AG, Société Générale i wreszcie BNP Paribas SA. Wcześniej spadek ratingu dotknął m.in. Credit Agricole, bank po uszy utopiony w greckich obligacjach, którego próby refinansowania niektórzy wymieniają jako przyczynę obniżki swapów dolarowych z końca listopada.

Co dla nas najistotniejsze w tej sprawie, to uzasadnienie zmiany ratingu wspomnianych banków. Fitch zastrzega, że przyczyną nie było zagrożenie wypłacalności spółek, lecz „wyzwania dla sektora jako całości”. Zignorujmy cisnące się na usta złośliwe pytanie o to, czy sytuacja kapitałowa tych banków nie zależy od stanu sektora. Zamiast tego zauważmy, że przedstawiciele rynków i rozmaitych instytucji obecnych na rynku nie kryją się ze swoimi ponurymi ocenami przyszłości.

Blackrock przestrzega, że „strefa euro zmierza do całkowicie rozwiniętej postaci recesji, wliczając w to Niemcy i Francję”. Cóż, zważywszy na sytuację Credit Agricole i Société Générale, można powiedzieć, że rating Francji także nie przędzie najlepiej. Czarno widzi przyszłość również szef EBC, Mario Draghi, który w czwartek (15 grudnia) powiedział w Berlinie, że strefie euro może się nie udać ucieczka przed recesją spowodowaną… „pakietami oszczędnościowymi” rządów. (Inna sprawa, że owe „pakiety oszczędnościowe” sprowadzają się głównie do zwiększania podatków i – z rzadka – kosmetycznego operowania na wydatkach.)

W podobnym tonie wypowiedziała się też Christine Lagarde, dyrektor zarządzający IMF: „Nie ma na świecie gospodarki – i to niezależnie od tego, czy chodzi o kraje trzeciego świata, rozwijające się, czy w pełni rozwinięte mocarstwa – które byłyby odporne na skutki nie tyle rozwijającego się, co jak widać wręcz eskalującego kryzysu”.

Twierdzenia te nie są nieuzasadnione, choć ich klasyfikacja nie może być zbyt jednoznaczna. Pamiętajmy, że w tej chwili toczy się polityczna walka o realokowane przywileje i uprawnienia administracji, stąd wiele osób z różnych grup wpływu robi co może, aby nieraz histerycznie podgrzać emocje publiki i różnych mniej znaczących polityków z peryferiów strefy euro.

Dzieje się to przecież w sytuacji, gdy w Ameryce toczą się przesłuchania szefa jednej z największych amerykańskich firm brokerskich, MF Global, która bezprawnie obracała na korzyść samych brokerów środkami klientów, „gubiąc” przy okazji 1,2 miliarda dolarów. Dla sytuacji w Europie ważne jest jednak to, że w aktywach zbankrutowanej MF Global (ósme co do wielkości bankructwo w historii USA) znalazło się 6,3 miliarda długów Włoch, Hiszpanii, Belgii, Portugalii i Irlandii. Ponad połowa to długi samych Włoch.

Rynki w tej chwili cieszą się z „sukcesu” negocjacji państw europejskich w sprawie pakietu pomocowego dla strefy euro. Niewielu komentatorów wspomina jednak głośno o tym, że nowoutworzony Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (European Financial Stability Facility, EFSF), mający wspierać państwa znajdujące się w trudnej sytuacji, w dużej mierze ma być finansowany przez tych, których będzie wspierał (proszę mi wybaczyć niezręczność językową; posłużyła mi wyłącznie do uwydatnienia absurdalności konstrukcji Europejskiego Funduszu Science-Fiction). Rzecz w tym, że za jedną trzecią bailoutu, który będzie mógł zostać udzielony państwom znajdującym się w tarapatach, zapłacą… Włochy i Hiszpania (patrz rysunek na portalu ZeroHedge). Resztą dorzucą Niemcy, Francja (też przecież w opałach) i gdzieś tam również Polska.

Tyle kreatywna księgowość Europy.

A poza Europą mamy problemy w sektorze produkcji przemysłowej w Chinach, gdzie bańka kredytowa zaczyna pękać już na naszych oczach. Brytyjski The Telegraph przytacza słowa Alberta Edwardsa z Société Générale, twierdzącego, że:

Kraje BRICs padają jak kostki domina [w ang. BRICs are falling like bricks; nieprzetłumaczalna gra słów – przyp. mój], a ich kryzysy mają endogeniczną naturę, są spowodowane przez ich własne cykle koniunkturalne boom-bust. Już teraz w Indiach spada produkcja przemysłowa, co już wkrótce stanie się udziałem Brazylii.

(…) Nic dziwnego, że Chiny narzuciły właśnie cła antydumpingowe na import samochodów General Motors. Myślę, że z dużą dozą pewności można przyjąć, iż Chiny w przyszłym roku zdewaluują juana, ryzykując wojnę handlową.

Dalej w artykule możemy przeczytać, że pomimo dodatniego bilansu handlowego wielkość chińskich rezerw w walutach obcych spada już od trzech miesięcy. Innymi słowy, Chiny krwawią zasobami gotówki, co nie byłoby może aż takie złe dla chińskiej gospodarki, gdyby nie widmo merkantylizmu, którego wyraźnym symptomem są właśnie antydumpingowe cła wymierzone w GM.

Na koniec wspomnijmy o dalekiej Australii, która też wkracza na scenę globalnego kryzysu na dwóch płaszczyznach jednocześnie. Po pierwsze, co oczywiście różnie można interpretować (niekoniecznie w pełni poważnie), regulatorzy australijscy nakazali tamtejszym bankom wykonanie stress-testów na okoliczność upadku gospodarek Europy. Banki mają na to deadline… jednego tygodnia. Po drugie, w Australii pęka właśnie ich własna kredytowa bańka na rynku nieruchomości. Część obserwatorów uważa, że ceny na tym rynku mogą spaść nawet o 50%.

Na zakończenie, dla poprawy samopoczucia po takich hiobowych wieściach polecam Czytelnikom bardzo sympatyczny (i optymistyczny) klip:

Tags: , , , , , , , , ,

Bloomberg i Kryzys Blog, jak dwa bratanki

Posted by Stanisław Kwiatkowski on grudzień 13, 2011
Stanisław Kwiatkowski / No Comments

Ponad 3 lata temu na łamach oryginalnego Kryzys Bloga, Mateusz Machaj napisał:

Otóż Bloomberg wypowiada wojnę pralni… przepraszam, Systemowi Rezerwy Federalnej, za nieudostępnianie informacji o przeprowadzanych operacjach. Pierwszy news o tym, że Bloomberg zwraca się do sądu, by Fed ujawnił swoje księgi i pokazał jakie śmieci przyjął jest tu.

No i doczekaliśmy się. Po trzech latach koła amerykańskiej machiny sprawiedliwości ruszyły i – wraz z powrotem Kryzys Bloga – dowiedzieliśmy się m.in. jak bardzo bankierzy kłamali na temat wagi pomocy uzyskiwanej z Fedu:

26 marca 2010, CEO JPMorgan Chase & Co. Jamie Dimon powiedział akcjonariuszom, że bank korzystał ze wsparcia Fedu przez Term Auction Facility „na prośbę Fedu i w celu zmotywowania innych do korzystania z systemu”. Nie wspomniał, że jego bank pożyczył przez TAF dwa razy więcej, niż wynosiły ich ówczesne zasoby gotówki, ani że największa pożyczka w wysokości 48 miliardów dolarów nastąpiła 26 lutego 2009, czyli ponad rok po uruchomieniu programu.

Jak pamiętamy, Fed bronił się przed ujawnieniem szczegółowych danych o TAFie twierdząc, że będzie to niepotrzebnie stygmatyzowało banki biorące pożyczki i utrudniało funkcjonowanie systemu ratującego stabilność gospodarki. Innymi słowy, dbał o dobro wspólne, a nie interesy bankierów.

Po przegranej w pierwszej instancji, do obrony Fedu przystąpiło Clearing House Association, LLC, zrzeszenie 17 największych amerykańskich banków. Wykorzystywali swoje olbrzymie pieniądze, by zatrudnić prawników, którzy napisali tzw. Amicus Curiae, pismo przyjaciela sądu, w którym radzili sądowi jak postąpić w tak skomplikowanej sprawie. Wszystko w interesie „skuteczności programów federalnych” i obronie interesów „stron trzecich”. Godna pochwały bezinteresowność.

Lista członków Clearing House Associated LLC (na szaro – obecni wśród 30 podmiotów najwięcej zyskujących na ukrytych operacjach Fedu*)
Citi
Banco Santander
BB&T
BNY Mellon
BoA
Capital One
Comerica
Deutsche Bank
HSBC
JPMorgan Chase
KeyBank
PNC
Royal Bank of Scotland Citizens
U.S. Bank
UBS
Union Bank, N.A.
Wells Fargo


*na podstawie infografiki Bloomberga. Dotyczy istniejących podmiotów (uwzględniono powiązania pomiędzy Wells Fargo i Wachowią; Lloydsem, HBOS i RBS; Mitsubishi UFJ i UB N.A itp)

Jako komentarz do całej tej sytuacji polecam klip Jona Stewarta:

The Daily Show With Jon Stewart Mon – Thurs 11p / 10c
America’s Next TARP Model
www.thedailyshow.com
Daily Show Full Episodes Political Humor & Satire Blog The Daily Show on Facebook

Wszyscy pamiętamy TARP. Program ratunkowy dla problematycznych aktywów. Gdzie mówiąc „aktywa” myślimy „zobowiązania”, a mówiąc „problematyczne”, myślimy „bezwartościowe”.

Najbardziej znienawidzony program w historii amerykańskiego prawodawstwa.

700 miliardów dolarów – tyle było trzeba, by utrzymać stabilność systemu. Co ważne, wiedzieliśmy o tym programie. Ale jak się okazuje, był też drugi program, troszkę mniej znany. Ciekawe, czy możemy usłyszeć ile zostało na niego przeznaczone…

7,7 biliona dolarów – to tyle, co najbardziej znienawidzony program w historii USA razy JEDENAŚCIE!

To więcej, niż połowa PKB Stanów zjednoczonych. To dwa razy więcej niż cały budżet federalny.

Pieniądze przekazano bankom jako pożyczkę poniżej rynkowej stopy procentowej? Ciekawe jak dużo poniżej stopy rynkowej?

0,01%? Mam dla was pewną wiadomość: To nie jest poniżej stopy rynkowej. TO ZA DARMO!

Powtórzmy co się tu działo: Rząd pożyczał pieniądze bankom za 0%. Po czym banki kupując obligacje pożyczały te pieniądze rządowi, na procent. Nasz rząd sprzedawał dolarowe banknoty po 97 centów.

Polecam cały klip. Jest świetny, chociaż to nieco smutne, że najlepszy komentarz ekonomiczny na ten temat widziałem w programie satyrycznym…

Tags: , , , ,

Koniec nie-koniec Kryzys Bloga? Update 12. grudnia 2011 AD

Posted by Mateusz Machaj on grudzień 12, 2011
Bez kategorii / No Comments

Kryzys umarł, ale Kryzys żyje!