W grudniu wspominałem, że prywatne działania Bena Bernankego na rynku kredytów hipotecznych stoją w sprzeczności z jego oświadczeniami co do przyszłości rynku kredytowego — Bernanke dokonał refinansowania swojego kredytu, choć twierdził, że dzięki działaniom Fedu długoterminowe stopy procentowe spadną. Co ciekawe na razie Bernanke-prezes Fedu ma rację — oprocentowanie kredytów hipotecznych jest obecnie rekordowo niskie — Bernanke-obywatel pospieszył się z decyzją o refinansowaniu. Można tylko dodać, że Fed w ramach operacji Twist nabył już 91% amerykańskich obligacji o zapadalności 20-30 lat.
Ostatnio ujawniono majątek gubernatorów poszczególnych banków wchodzących w skład Rezerwy Federalnej.
Uwagę komentatorów zwróciły zwłaszcza inwestycje dwóch osób: gubernatora banku z Dallas Richarda Fishera i gubernatora banku z Nowego Jorku Billa Dudleya. Dudley zainwestował m.in. w obligacje skarbowe indeksowane poziomem inflacji (TIPS), typowe aktywo zabezpieczające przed widmem rosnących cen. Dudleya oskarżano także o konflikt interesów, ponieważ posiadał akcje GE i AIG, gdy instytucje te negocjowały z Fedem dostęp do nadzwyczajnych źródeł finansowania. Z kolei pan Fisher to goldbug — w złocie posiada 1 mln USD. Ponadto posiada też platynę, uran i 7 000 akrów ziemi w Teksasie — portfolio, którego nie powstydziłby się Jim Rogers.
Decyzje inwestycyjne Bernankego, Dudleya i Fishera wskazują, że każdy z tych panów obawia się wyższej inflacji — jeśli taka by wystąpiła, to ich portfolio będzie zapewne utrzymywać wysoką realną wartość. Na razie jednak tej inflacji na horyzoncie nie widać. Oficjalne (CPI) i alternatywne (jak np. Billion Prices Project) mierniki inflacji wskazują, że ceny rosną w USA w tempie około 3-4% rocznie (ciągle Paul Krugman ma zatem powody do niezadowolenia).
Dodatkowo, od połowy roku 2011 Fed jest wyjątkowo jastrzębim bankiem centralnym, jeśli porównamy jego działalność z decyzjami Europejskiego Banku Centralnego, Banku Japonii czy Banku Anglii. Od zakończenia QE2 bilans Rezerwy Federalnej praktycznie nie zwiększa się, baza monetarna nawet lekko spadła od rekordowego, lipcowego poziomu.
Czy panowie decydujący o polityce monetarnej USA wytrzymają długo taką bezczynność? Inwestycje w TIPSy czy złoto wskazują, że na pewno nie będą mieć wielkich oporów przed uruchomieniem kolejnego QE, by nie zostawać w tyle za kolegami z Europy i Azji. Wystarczy, aby przekonali jeszcze kilku kolegów do swojej koncepcji inwestowania.
A ja bym poprosił o komentarz CPI a „inflacja producencka” a oprocentowanie zaległosci podatkowych – w Polsce.
Bo że oficjalna CPI jest zanizona, chyba nikt nie wątpi.
Ale jak sie do niej mają ok. 8% i 14% pozostałych wskaźnikó, i czy nie są znacznie lepszym wskaźnikiem inflacji?
Będę wdzięczny za komentarz mądrzejszych.