Monthly Archives: luty 2012

Restrukturyzacja długu jako komedia pomyłek. Studium przypadku

Posted by Stanisław Kwiatkowski on luty 07, 2012
Stanisław Kwiatkowski / No Comments

Śledzenie zmagań Grecji z Troiką – jak niezbyt sympatycznie nazywa się triumwirat Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – robi się zabawne.

Aby dostrzec absurd całej sytuacji najlepiej popatrzeć na doniesienia chronologicznie:

4 lutego, 21:42

Co prawda do wypłaty 14,5 miliarda euro z greckich obligacji pozostało jeszcze półtora miesiąca, jednak Grecji pozostał tylko jeden dzień, by dobić targu z wierzycielami! Przynajmniej tak twierdzi grecki minister finansów Evangelos Venizelos, który chce uniknąć „wepchnięcia kraju w chaotyczne bankructwo”. Chciałby to jednak osiągnąć bez cięć w płacach i innych świadczeniach.

Co gorsza (szczególnie dla Troiki) chciałby też, żeby Europejski Bank Centralny solidarnie wziął na siebie siedemdziesięcioprocentową stratę na greckich obligacjach, tak samo jak wierzyciele z sektora prywatnego. EBC nie zamierzał nic takiego robić, w czym popierają go Niemcy. Jak trafnie zauważył jeden z komentatorów – okazuje się, że wszystkie zwierzątka w UE są równe, tylko że niektóre są równiejsze od innych.

[Ach to przywiązanie do standardowych zasad rachunkowości. Dla nas to żadne zaskoczenie, czekamy aż ktoś wreszcie skończy z tą fikcją i przyzna, że banki centralne to inny gatunek zwierząt niż pozostali gracze na rynku kapitałowym.]

5 lutego 00:38

Jean-Claude Juncker, przewodniczący specgrupy ministrów finansów strefy euro: Nie, nie i jeszcze raz nie. Wy nie robicie reform, my zabieramy zabawki i idziemy do domu. Spotkania nie będzie!

Venizelos odpowiada: Ale jak to? Rozmowy muszą zamknąć się do niedzielnego wieczoru! Inaczej nastąpi Armagedon! Armagedon, powiadamy wam!

Ministrowie: Jak tak, to będzie bankructwo. I nawet nie wspominajcie o przycinaniu czegoś na obligacjach posiadanych przez EBC! Cieszcie się, że łaskawie pozwalamy wam przyciąć na sektorze prywatnym!

Jak powiedział anonimowy przedstawiciel ministrów strefy euro o greckich negocjacjach: „Oni myślą, że my myślimy, że nie można pomyśleć o niewyobrażalnym! Powinni to jeszcze raz przemyśleć”.

5 lutego, 12:52

Premier Papademos między młotem a kowadłem: „Przeprowadziliśmy nadludzkie negocjacje” (We have carried out superhuman negotiations – wersja angielska lepiej oddaje dramaturgię). „Teraz potrzebujemy pomocy liderów naszych partii politycznych”.

Liderzy partii politycznych odpowiadają: Chyba żartujesz. Wybory są już w kwietniu. Nie przejmuj się, wymyślisz coś.

5 lutego, 15:16

Spotkania nie będzie! – mówili dzień wcześniej ministrowie finansów krajów strefy euro. Zamiast tego będzie… telekonferencja. Na telekonferencji ponarzekano na ministra Venizelosa, że trudno go złapać, bo zajmuje się walką o przewodniczenie swojej partii.

Venizelos odpowiada: oskarżenia są „idiotyczne, jeśli nie wręcz podejrzane”.

„Wszystko musi się skończyć do jutrzejszego wieczora”, dodaje Venizelos. Ale już jest niedziela, Panie ministrze – chciałoby się odpowiedzieć wobec obezwładniającego poczucie déjà vu. Jednak minister się nie pomylił. Armagedon jednak udało się przesunąć na poniedziałkowy wieczór.

6 lutego, 11:35

Kanclerz Merkel nie rozumie, co się dzieje. Mieliście podjąć decyzje dzisiaj. A wy co? Nic. Spotkanie premiera Papademosa z szefami partii konserwatywnej, socjalistycznej i skrajnej prawicy został przesunięte na wtorek. Bez podania powodu.

W ramach nie-tak-dramatycznego zwrotu akcji okazuje się, że porozumienie musi zostać zawarte jednak nie do jutra, a do… 15 lutego. To ostateczny termin, żeby zdążyć z prawnymi procedurami przycinania spłaty obligacji o 70% (chociażby dla sektora prywatnego, bo przecież nie dla EBC).

Merkel popędza, ale jak poetycko zwraca uwagę korespondent agencji Reutera: „w Atenach nie da się odczuć atmosfery pośpiechu”.

Prezydent Sarkozy niby grozi palcem, ale tak naprawdę dodaje Grekom otuchy: „bankructwo Grecji nie jest rozważane”.

Analitycy Citigroup wręcz przeciwnie – podwyższają prawdopodobieństwo wyjścia Greków ze strefy euro do 50%.

Całe to zamieszanie byłoby nawet zabawne, gdyby nie fakt, że jest kompletnie niepotrzebnym marnowaniem czasu i odwracaniem uwagi od rzeczy ważnych. To, co jest potrzebne, to stare, dobre, uzdrawiające sytuację bankructwo. Wyjątkowo na czasie okazuje się opublikowany przed dwoma dniami artykuł najczęściej cytowanego obecnie ekonomisty na świecie Andreia Shleifera, pt. „Siedem rzeczy, które nauczyłem się z transformacji ustrojowej krajów komunistycznych” .

Lekcja szósta brzmi: „nie należy przeceniać długoterminowych skutków kryzysów makroekonomicznych, a nawet bankructw. Rosja doświadczyła znacznego kryzysu w latach 1997-98 i wielu obserwatorów twierdziło, że cofnie on ją w rozwoju o 20 lat, jednak w latach 1999-2000 doświadczyła gwałtownego wzrostu. Podobne historie można zaobserwować w wielu innych miejscach, od wschodniej Azji po Argentynę. Restrukturyzacja długu niekoniecznie tworzy trwałe blizny. Niech to doświadczenie stanowi nauczkę dla reformatorów, którzy dają się zastraszyć międzynarodowej społeczności finansistów: nie panikujmy na temat kryzysów; one szybko mijają”.

PS. Oczywiście przywołania pozycji Shleifera na liście cytowań nie należy brać zbyt poważnie. W końcu numerem 3 na tej liście jest Joseph Stiglitz.

Tags: , , , , , , , ,

Krótka seria pytań i odpowiedzi na temat pieniądza, bankowości i Wielkiej Recesji

Posted by Mateusz Benedyk on luty 05, 2012
Mateusz Benedyk, Wpis Gościnny / 5 komentarzy

Na naszym blogu można znaleźć dwa ważne eseje Mateusza Machaja: jeden na temat przyczyn kryzysu finansowego w Stanach Zjednoczonych (Anatomia Kryzysu 1.0) oraz drugi — traktujący o mechanizmach kryzysu w strefie euro (Anatomia Kryzysu 2.0). Jakub Wiśniewski przesłał nam tekst, który może stanowić dobrą wstępną lekturę przed bardziej „technicznymi” artykułami Mateusza.

Jakub Bożydar Wiśniewski

Krótka seria pytań i odpowiedzi na temat pieniądza, bankowości i Wielkiej Recesji

Pytanie: Dlaczego państwa i ich klienci w sektorze bankowym domagają się kontroli nad podażą pieniądza?
Odpowiedź: Ponieważ umożliwia im to:
1. Uprawianie inflacyjnej redystrybucji (pozaustawowego opodatkowywania) siły nabywczej pieniądza w swoim kierunku.
2. Monetyzowanie (inflacyjne spłacanie) swoich długów.
3. Tworzenie kredytu ex nihilo i branie od niego procentu.
4. Wdmuchiwanie podatników w wyższe stawki podatkowe poprzez zwiększanie ich nominalnych (ale nie realnych) dochodów.

P: Jakie są efekty uboczne przeprowadzania powyższych procesów?
O: 1. Zaburzanie rachunku ekonomicznego (uniemożliwianie porównywania przychodów i kosztów związanych z podejmowaniem jakiejkolwiek decyzji gospodarczej).
2. Zniechęcanie do oszczędzania (a tym samym do zdrowego inwestowania, gdzie oszczędności stanowią źródło zrównoważonego kredytu biznesowego).
3. Permanentna erozja realnych dochodów.
4. Zniekształcanie występującej w danej gospodarce struktury kapitałowej, czego następstwem są cykle koniunkturalne.

P: Czy powyższe punkty wyjaśniają pojawienie się obecnej Wielkiej Recesji?
O: Tak.

P: Co powinno się zrobić, żeby jak najszybciej się z niej wydostać?
O: 1. Należy umożliwić rynkowemu systemowi zysków i strat doprowadzenie do bankructwa niewypłacalnych banków i zrestrukturyzowania ich długów poprzez wystawienie na aukcję ich aktywów lub przekształcenie ich w fundusze powiernicze.
2. To samo tyczy się niewypłacalnych rządów.
3. Żadne nowe pieniądze nie powinny być drukowane ani tworzone w formie wirtualnych wpisów księgowych, aby nie przedłużać szkodliwych procesów opisanych w kontekście dwóch poprzednich pytań.
4. Długi publiczne i deficyty budżetowe powinny zostać zmniejszone.
5. Nie powinno się podejmować żadnych „inwestycji rządowych“, gdyż wszelkie tego rodzaju przedsięwzięcia są w najlepszym razie grami o sumie zerowej, nieograniczonymi rachunkiem zysków i strat, i z konieczności drenującymi siły witalne już i tak osłabionej prywatnej przedsiębiorczości.
6. Powinno się pozwolić na spadek cen i płac do poziomu poprzedzającego okres sztucznej koniunktury (albo nawet niżej), tak aby zaczęły one odzwierciedlać recesyjną rzadkość dóbr, umożliwiały dokonywanie rzetelnego rachunku ekonomicznego i pozwoliły sile roboczej błędnie zatrudnionej w okresie iluzorycznego boomu na bycie ponownie wchłoniętą przez rynek pracy.
7. Powinno się zachęcać ludzi do gromadzenia oszczędności, aby umożliwić skutecznym, ale wolnym od powiązań politycznych przedsiębiorcom dostęp do kredytu niezbędnego by dokonać realokacji błędnie zainwestowanego kapitału w kierunku zastosowań zgodnych z preferencjami konsumentów (zwłaszcza preferencjami czasowymi).

P: Co powinno się zrobić, żeby nie dopuścić do pojawiania się podobnych recesji w przyszłości?
O: 1. Ustawodawstwo o legalnych środkach płatniczych powinno zostać zniesione.
2. Banki centralne powinny zostać zlikwidowane.
3. Podatki od obrotu metalami szlachetnymi powinny zostać zniesione, tak aby metale te mogły odzyskać swoją rolę stabilnych środków płatniczych.
4. Powinna zostać dopuszczona konkurencyjna emisja walut.
5. Rządowe subwencje dla bankrutujących przedsiębiorstw prywatnych powinny być zakazane.

P: Czy powyższe rozwiązania były kiedykolwiek sprawdzone i okazały się skuteczne?
O: Tak, stanowiły one normę w czasie najbardziej zdrowych gospodarczo okresów w historii ludzkości. Spektakularne gospodarcze spowolnienia XX i początku XXI wieku, włączając Wielki Kryzys, stagflację lat 70., tzw. bańkę dot-comową i obecną Wielką Recesję, są rezultatem odchodzenia od nich na przestrzeni ostatnich 100 lat.

Tags: , , ,

Jaką przyszłość widzą gubernatorzy Fedu?

Posted by Mateusz Benedyk on luty 03, 2012
Mateusz Benedyk / 1 Comment

W grudniu wspominałem, że prywatne działania Bena Bernankego na rynku kredytów hipotecznych stoją w sprzeczności z jego oświadczeniami co do przyszłości rynku kredytowego — Bernanke dokonał refinansowania swojego kredytu, choć twierdził, że dzięki działaniom Fedu długoterminowe stopy procentowe spadną. Co ciekawe na razie Bernanke-prezes Fedu ma rację — oprocentowanie kredytów hipotecznych jest obecnie rekordowo niskie — Bernanke-obywatel pospieszył się z decyzją o refinansowaniu. Można tylko dodać, że Fed w ramach operacji Twist nabył już 91% amerykańskich obligacji o zapadalności 20-30 lat.

Ostatnio ujawniono majątek gubernatorów poszczególnych banków wchodzących w skład Rezerwy Federalnej.

Uwagę komentatorów zwróciły zwłaszcza inwestycje dwóch osób: gubernatora banku z Dallas Richarda Fishera i gubernatora banku z Nowego Jorku Billa Dudleya. Dudley zainwestował m.in. w obligacje skarbowe indeksowane poziomem inflacji (TIPS), typowe aktywo zabezpieczające przed widmem rosnących cen. Dudleya oskarżano także o konflikt interesów, ponieważ posiadał akcje GE i AIG, gdy instytucje te negocjowały z Fedem dostęp do nadzwyczajnych źródeł finansowania. Z kolei pan Fisher to goldbug — w złocie posiada 1 mln USD. Ponadto posiada też platynę, uran i 7 000 akrów ziemi w Teksasie — portfolio, którego nie powstydziłby się Jim Rogers.

Decyzje inwestycyjne Bernankego, Dudleya i Fishera wskazują, że każdy z tych panów obawia się wyższej inflacji — jeśli taka by wystąpiła, to ich portfolio będzie zapewne utrzymywać wysoką realną wartość. Na razie jednak tej inflacji na horyzoncie nie widać. Oficjalne (CPI) i alternatywne (jak np. Billion Prices Project) mierniki inflacji wskazują, że ceny rosną w USA w tempie około 3-4% rocznie (ciągle Paul Krugman ma zatem powody do niezadowolenia).

Dodatkowo, od połowy roku 2011 Fed jest wyjątkowo jastrzębim bankiem centralnym, jeśli porównamy jego działalność z decyzjami Europejskiego Banku Centralnego, Banku Japonii czy Banku Anglii. Od zakończenia QE2 bilans Rezerwy Federalnej praktycznie nie zwiększa się, baza monetarna nawet lekko spadła od rekordowego, lipcowego poziomu.

Czy panowie decydujący o polityce monetarnej USA wytrzymają długo taką bezczynność? Inwestycje w TIPSy czy złoto wskazują, że na pewno nie będą mieć wielkich oporów przed uruchomieniem kolejnego QE, by nie zostawać w tyle za kolegami z Europy i Azji. Wystarczy, aby przekonali jeszcze kilku kolegów do swojej koncepcji inwestowania.

Tags: , , , ,

Dziękujemy, profesorze Krugman.

Posted by Mateusz Machaj on luty 02, 2012
Mateusz Machaj / No Comments

W swoim niedawnym wpisie Paul Krugman poinformował świat, że samo utrzymywanie stóp nominalnych banku centralnego na zerowym poziomie to mało. Przydałaby się inflacja na poziomie 4-5%, żeby stopy realne były dużo niżej od nominalnego zera:

But the truth is that recent experience has made an overwhelming case for the proposition that the 2 percent or so implicit target prior to the Great Recession was too low, that 4 or 5 percent would be much better.

Jak można by to ująć inaczej? To, że „stopy mają być zerowe, a inflacja 5%”? Może w ten sposób „Najbiedniejsza część społeczeństwa powinna płacić 10% więcej za energię, benzynę i żywność. Korzyści z tego powinny otrzymywać banki i bankierzy tonący w zalewie taniej gotówki uzyskiwanej nominalnie za darmo, a realnie za dopłatą od Bena Bernanke” (10% z grubsza oznacza, że znacznie więcej niż cel inflacyjny, ponieważ te dobra w koszyku inflacji drożeją najczęściej najbardziej).
Dostaliśmy zatem szczerą prawdę, czym jest autentyczny keynesizm: drenowaniem kieszeni za pomocą inflacji i rozbuchania sektora finansowego. Czyli robieniem czegoś, co wprowadzono po odejściu od systemu z Bretton Woods w latach 70. i stworzeniu w pełni papierowego, niczym niepokrytego pieniądza.
Dziękujemy za to uściślenie, profesorze. Tylko, czy protestujący na Wall Street nie wpadną przypadkiem po drodze okupować siedzibę „New York Timesa”?

Tags: , , , ,

EBC na Grecji nie zbankrutuje, ale może być szarpanina

Posted by Mateusz Machaj on luty 01, 2012
Mateusz Machaj / No Comments

Na przestrzeni ostatnich miesięcy pojawiło się kilka informacji na temat tego, że na bankructwie greckim Europejski Bank Centralny może ucierpieć na tyle, że sam zbankrutuje. Ostatnia informacja była na Mindful of Money. W połowie stycznia obawy wyrażał Der Spiegel. Już w zeszłym roku zerohedge ostrzegał, że spadek wartości rządowych papierów dłużnych ledwie o 4% będzie oznaczał, że EBC zbankrutuje; cytując dokument Open Europe.
Wszystkie te źródła mają oczywiście rację, że sprawa z długiem greckim ma znaczenie dla tego, co dzieje się w bilansie Europejskiego Banku Centralnego. EBC ma swój „kapitał”, który w razie poniesienia strat na greckich i innych papierach nie będzie w stanie ich „pokryć”. Nie możemy jednak iść w tej obserwacji zbyt daleko. Jak mawiał klasyk:

Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych.
Nie należy mylić „kapitału”, o którym mówimy w przypadku prywatnych przedsiębiorstw, czy banków komercyjnych, z „kapitałem” banku centralnego. Ten pierwszy jest rezultatem jakiejś działalności kontraktowej i emisji papierów w celu uzyskania oszczędności. Ten drugi nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek produktywną działalnością. Jest tylko i wyłącznie papierowym zapisem księgowym, którego znaczenie dla działalności banku centralnego jest bardzo nikłe, żeby nie powiedzieć nieistotne. Z formalnego punktu widzenia bank centralny jest w stanie przeprowadzać swoje operacje tak, jak mu się podoba, i jest w stanie drukować pieniądze tak jak mu się to podoba. Trochę problemów jest w przypadku EBC, ale o tym za chwilę.
Przeanalizujmy prosty przypadek. Bank Centralny ma jakiś „kapitał”. Powiedzmy, że w wyniku przeprowadzanych operacji walutowych osiąga straty (bo na przykład doszło do aprecjacji krajowej waluty). Następnie te straty odpisuje z istniejącego kapitału. Załóżmy, że straty są tak duże, że kapitał staje się ujemny. Czy w jakikolwiek sposób wpływa to na codzienną działalność banku centralnego? A niby dlaczego, skoro jest to biuro, a nie prywatna firma? Bank może dalej funkcjonować chociażby tak jak Czeski Bank Narodowy, który od wielu lat ma ujemny kapitał. Jego waluta systematycznie się aprecjonowała (w sposób trwalszy niż frank szwajcarski), inflacja była niska, a kapitał banku ujemny. Zresztą z tego powodu jakiś czas temu doszło do drobnych przepychanek z EBC. EBC opublikował raport, w którym ostrzegł czeski bank, że ten potrzebuje dodatniego kapitału, aby zachować swoją niezależność:

Česká národní banka is faced with accumulated losses beyond the level of its capital and reserves, which have been carried over for several years. A negative capital situation may adversely affect an NCB’s ability to perform its ESCB-related tasks as well as its national tasks. In order to comply with the principle of financial independence and with a view to the future adoption of the euro, Česká národní banka should be provided with an appropriate amount of capital within a reasonable period of time so as to comply with the principle of financial independence.

Wtórowanie konieczności posiadania dodatniego kapitału wynika zapewne z tradycyjnego szkolenia w zakresie księgowości i teorii finansów. Tymczasem przydałoby się trochę austriackiej ekonomii. „Kapitał” prywatny nie jest tym samym co zapisany „kapitał” banku centralnego.
W odpowiedzi na raport czeski bank oczywiście się bronił, że przecież od dawna ten kapitał jest ujemny i w żaden sposób nie wpłynęło to na działalność banku. Dla zainteresowanych tutaj jest historia, skąd się wziął ujemny kapitał banku.
Czeski bank centralny jest, istnieje, jest tak samo „niezależny” jak wszystkie inne banki i dobrze sobie funkcjonuje z ujemnym kapitałem. Żadna z jego operacji nie jest zablokowana przez fakt posiadania ujemnego kapitału.
Podobne kwestie były rozstrzygane rok temu przy zmianie księgowych zasad amerykańskiego banku centralnego. Zgodnie z tym komunikatem:

Adjusting the surplus account balance and the liability for the distribution of residual earnings to the U.S. Treasury is consistent with the existing requirement for daily accrual of many other items that appear in the Board’s H.4.1 statistical
release. The liability for the distribution of residual earnings to the U.S. Treasury will be reported as „Interest on Federal Reserve notes due to U.S. Treasury” on table 10. Previously, the amount necessary to equate surplus with capital paid-in and the amount of the liability for the distribution of residual earnings to the U.S. Treasury were included in „Other capital accounts” in table 9 and in „Other capital” in table 10.

Po wprowadzeniu tej zmiany w zasadzie niemożliwe jest, aby Fed wykazał negatywny kapitał. Wszelkie straty wylądują po prostu na specjalnym odosobnionym koncie. Dzięki temu kapitał będzie formalnie zawsze dodatni, a gdzieś tam dalej może być konto, na którym księgowane będą ogromne ujemne sumy (więcej o tej historii tutaj):

Wreszcie nawet można sobie wyobrazić bezbolesny scenariusz „dokapitalizowania” banku centralnego przez budżet danego państwa. Państwo emituje obligacje i sprzedaje je inwestorom (zwróćmy uwagę, że w przypadku EBC to akurat tak łatwo nie zadziała). Pozyskane pieniądze umieszcza w banku centralnym, co powiększa kapitał banku centralnego. Następnie bank centralny skupuje z rynku od inwestorów zwiększony dług rządowy. W momencie wykupu obligacji rząd płaci bankowi centralnemu pule pieniędzy, która następnie jest wykazana jako „zysk” banku centralnego. Następnie zysk banku centralnego zostaje wpłacony do budżetu. Żaden problem, żaden koszt.
Dlatego nie przewiduję bankructwa EBC z powodu strat związanych z greckim długiem. Banki centralne nie bankrutują. Bankrutuje system walutowy, albo bankowy, ale nie sam bank centralny.
Należy jednak pamiętać, że EBC jest czymś innym niż bank centralny. EBC jest kartelem banków centralnych. Trochę już zwracałem na to uwagę w tej notce. Jeśli EBC poniesie stratę, to możemy spodziewać się szarpaniny co do tego, jak rozwiązać sprawę zaksięgowania tych strat. Zgodnie z obowiązującymi zasadami EBC może formalnie pokryć te straty z rezerw. Jeśli nie, to teoretycznie może to oznaczać podział strat zgodnie z posiadanymi udziałami przez banki centralne (a to oznacza, że niemiecki budżet miałby mniejsze wpłaty z renty menniczej). Jakiś czas temu EBC ogłosił, że zamierza znacznie zwiększyć swój kapitał. Jednakże ciągle 10 miliardów euro to niewiele przy bilansie, który wynosi kilkadziesiąt razy więcej. A zatem być może czeka nas umniejszanie na papierze kapitału EBC, a potem przepraszanie naszych czeskich braci za opowieści o wadze „kapitału” banku centralnego. Czas pokaże.
Jeśli EBC chce pozostać wierny przyjętemu przez siebie schematowi, to jestem bardzo ciekaw przepychanki, która pojawi się wyniku zmniejszonego kapitału. Czy rzeczywiście budżety tych państw będą musiały emitować kolejny dług w celu „dokapitalizowania” EBC. Należy w to wątpić. Spodziewajmy się księgowej sztuczki w stylu Fedu, albo pojawienia się ujemnego kapitału.
No i kolejnych wściekłości ze strony niemieckich ekonomistów.

Wpis ukazał się też tutaj.

Tags: , , , , , , ,