Monthly Archives: marzec 2012

Europa już walczy z kosmitami

Posted by Jan Lewiński on marzec 02, 2012
Jan Lewiński / 2 komentarze

Kilka dni temu noblista Paul Krugman skrytykował amerykańskie władze monetarne, które jego zdaniem powinny jak najszybciej rozpocząć wielką akcję druku pieniądza. To samo powinna uczynić czym prędzej Europa. Argumenty amerykańskiego profesora ekonomii są znane: impuls stymulacyjny ma na celu „naoliwienie” popsutego mechanizmu gospodarki. Drakońskie cięcia budżetowe i drastyczne pakiety fiskalne duszą w zarodku popyt konsumpcyjny i tym samym uderzają w jakiekolwiek perspektywy wzrostów w gospodarkach strefy euro.

Niestety, pozycja argumentacyjna noblisty jest nie do podważenia, przede wszystkim dlatego, że nie ma żadnej możliwości zestawienia jej z rzeczywistością (po popperowsku powiedzielibyśmy, że nie jest falsyfikowalna). Gdy rządy nie drukują pieniędzy, nic nie stoi na przeszkodzie twierdzić, że powinny drukować więcej. Gdy robią to na potęgę, zawsze mogłyby więcej. Teoretyczna granica możliwości druku pieniądza leży w nieskończoności – z definicji więc zawsze jest jakaś wyższa poprzeczka nadmuchiwania podaży pieniądza, której rządom nie udało się przeskoczyć.

Dlatego Krugman może łatwo skarżyć się na niewystarczające działania drukarskie w Europie, krytykując politykę monetarną USA i jednocześnie w tym samym tekście ją chwaląc. Jednym tchem broni Fed twierdząc, że polityka Rezerwy Federalnej zaowocowała umocnieniem się pozycji amerykańskiej gospodarki (tj. formalnie raportowanym niższym bezrobociem czy zwyżkami na giełdach), a zarazem przyrównuje USA do republiki bananowej, w której rządzą kliki polityczne, zdolne do podjęcia odpowiedniej skali druku pieniądza tylko w przypadku ataku… kosmitów.

Nie atakujmy jednak Krugmana tak nisko – czepiając się tych „kosmitów” – i przejdźmy do konkretów.

Faktem jest, że cięcia w budżetach są zaledwie symboliczne. Cóż z tego, że rodzą się w bólach i politycy drą na sobie szaty w proteście przeciw tym minimalnym ograniczeniom ich rozbuchanych wydatków, skoro i tak o zbilansowanych (o tym relikcie XX wieku, jakim były nadwyżki, zapomnijmy) budżetach nie ma mowy. Ciekawie przedstawił te dylematy polityków pewien internauta:

To mniej więcej tyle w temacie cięć.

Jeśli chodzi o druk pieniądza, to, jak wcześniej wspomniał Mateusz Machaj, EBC już teraz stał się większym lombardem niż Fed – z bilansem ponad 3 biliony euro przy ponad 2 bilionach euro Fedu. Zauważmy, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy EBC pożyczył bankom pod zastaw praktycznie nic nie wartych papierów bilion euro. Nota bene, znaczna część tych środków – w przypadku wartego 500 miliardów drugiego LTRO jest to ok. 310 miliardów – wróciła wnet do EBC (na depozyt, który dzięki temu wzrósł do rekordowego poziomu 777 miliardów euro). „Brakujące” środki są niemal równe kosztom zrolowania poprzednich pożyczek od EBC. Rzecz jasna technicznie rzecz biorąc to nie jest druk pieniądza. Ot, po prostu EBC wyczarowuje pieniądze tylko na te trzy lata. Problem leży w tym, że w ciągu tych trzech lat potrzeby pożyczkowe banków nie znikną, a ich ekspozycja na kłopotliwe zadłużenie zapewne znacząco wzrośnie, bo trudno uwierzyć w zapewnienia polityków o rychłym „odwrocie” kryzysu – dlatego też ceteris paribus, tj. o ile Niemcy nie zbuntują się ostatecznie przeciw niekończącemu się finansowaniu niewydolnego europejskiego systemu finansowego, potrzebne będą coraz to kolejne programy podpierające go w podróży z jednej tymczasowości w drugą.

Co więcej, zapewne za pomocą kolejnych swapów trzeba będzie zamieniać kolejne obligacje na ich gorsze odpowiedniki, żeby przynajmniej w części socjalizować straty wynikające z ich ewentualnego niewypłacenia wskutek zaistnienia zdarzenia kredytowego (interesującą dyskusję na ten temat można znaleźć na FT/Alphaville – tutaj link do pierwszej części).

To wszystko to tylko drobny odprysk większej, systemowej zagwozdki – bo przecież Krugman zbywa milczeniem pytanie o dalsze konsekwencje swojego „rozwiązania problemu”. Gdyby wcielić je w życie w skali satysfakcjonującej noblistę, to wszak długi nie zostałyby tak po prostu spłacone i zapomniane. Socjalizacja kosztów spłaty zobowiązań instytucji finansowych (bo nie tylko państw) oznaczałaby obietnicę takiego samego zachowania w przyszłości. To spowodowałoby powstanie pokusy nadużycia – skoro instytucje te, na czele z bankami, zostałyby sowicie opłacone (jako pierwsi beneficjenci nowych pieniędzy dysponowałyby stosunkowo największą siłą nabywczą) – to co miałoby je powstrzymać przed podejmowaniem ryzyka w przyszłości? Z pewnością nie perspektywa strat. Co więcej, druk zwiększa możliwości kreacji kredytu, nakręcając akcję kredytową i przyczyniając się do powstania większych baniek spekulacyjnych w przyszłości. Druk zaburza też relacje cenowe pomiędzy etapami procesu inwestycyjnego, doprowadzając do powstawania masowych błędów inwestycyjnych. Te i inne zaburzenia rynku, powstające wskutek rządowej „stymulacji”, mogą przedłużać recesję w nieskończoność – jak w Japonii.

Nie dziwi, że pozytywne doniesienia z amerykańskiego rynku, które przywołuje Krugman, również można podawać w wątpliwość. Na przykład w ostatnim raporcie Goldman Sachs przeczytać możemy (za ZeroHedge), że przyczyną względnego zachowania koniunktury jest ciepła zima. Raport GS stwierdza, że jeśli pozytywna dla biznesu pogoda się zmieni, to będzie poważną przeszkodą dla aktywności gospodarczej przedsiębiorców. Odwrót od recesji podważa też Lakshman Achuthan z ECRI, podkreślający raczej negatywne trendy w PKB, indywidualnych dochodach i danych dotyczących sprzedaży (w ujęciu rok do roku) i Charles Hugh Smith z oftwominds.com.

Dane o rosnących dochodach podważa też Mike Shedlock z Sitka Pacific Capital Management (w innym miejscu krytykuje też dane o wzrostach PKB), co zresztą dobrze obrazuje wykres ujmujący realne dochody per capita w ciągu ostatnich kilku lat:

Zostawmy jednak dane z USA. Europa też wzięła się ostro za wzmacnianie gospodarki.

Na przykład Hiszpania oszczędza na potęgę. Premier Mariano Rajoy ogłosił niedawno, że jego kraj „rozminie się” z planowanym deficytem – zamiast 4,4% PKB będzie 5,8%, ale, zgodnie z jego zapewnieniami, to nadal „istotne oszczędności”. Rzeczywiście, oszczędności ujemne są najpoważniejsze. Jaki skutek odnosi tak oszczędna polityka? Przewidywane na 2012 rok bezrobocie na poziomie 24,3% (gdy w ostatnim kwartale 2011 roku skoczyło z 21,5% do 23,3%), a gospodarka ma się skurczyć o 1,7% PKB. Całe szczęście, że Hiszpania dostała tanie pieniądze z pożyczek od EBC. (Paul Krugman powinien się cieszyć.) A przed Hiszpanią (razem z Włochami) w ciągu ledwie czterech lat spłata biliona euro zobowiązań wynikających z wcześniejszych emisji obligacji (za MMNews.de):

Rozdźwięk między rzeczywistością a nawoływaniem prof. Paula Krugmana do druku pieniądza i zaprzestania cięć powinien być oczywisty. Europa już drukuje pieniądze i nie wdraża programów oszczędnościowych. Pakiety fiskalne i austerity measures to jedynie mgliste zapowiedzi, w najbardziej konkretnej formie sprowadzające się do werbalnych apeli o dyscyplinę budżetową. Tymczasem druk pieniądza w strefie euro jest jak najbardziej rzeczywisty – to właśnie odpowiednikiem druku (gdy banki dostają pieniądze pod zastaw śmieciowych aktywów, bądź rehipotekowanych zobowiązań) są pożyczki w ramach LTRO, dla których jedynym ograniczeniem jest trzyletni okres wymagalności. Już wkrótce przekonamy się, jakie terminy wymagalności będą miały kolejne programy, których zadaniem będzie m.in. zrolowanie wcześniejszych pożyczek.

Tags: , , , , , , , , , ,

Monty Pythona skecz o greckich CDSach trwa

Posted by Mateusz Benedyk on marzec 02, 2012
Mateusz Benedyk / No Comments

Jak już zauważył Mateusz Machaj, zawiłości wokół CDSów na greckie obligacje najlepiej tłumaczy jeden z członków Monty Pythona. Komicy dopisali właśnie kolejną część skeczu (za FT Alphaville). Bill Gross, współtwórca i jeden z zarządzających PIMCO — firmy specjalizującej się w inwestycjach w obligacje — miał wg Reutersa powiedzieć, że decyzja ISDA o braku ogłoszenia zdarzenia kredytowego na greckim długu „stwarza niebezpieczny precedens”. Spójrzmy na listę 15 podmiotów (wynik głosowania to 15:0), które głosowały w ISDA za interpretacją, którą krytykuje Gross. Kogo tam widzimy?

Bank of America Merrill Lynch

Barclays

Credit Suisse

Deutsche Bank AG

Goldman Sachs

JPMorgan Chase Bank, N.A.

Morgan Stanley

UBS

BNP Paribas

Societe Generale

Citadel Investment Group LLC

D.E. Shaw Group

BlueMountain Capital

Elliott Management Corporation

PIMCO

Czyżby Gross chciał dołączyć do słynnej grupy komików w miejsce zmarłego Grahama Chapmana?

Tags: , ,

John Cleese o greckich CDSach

Posted by Mateusz Machaj on marzec 02, 2012
Mateusz Machaj / 1 Comment

Stanisław Kwiatkowski wspominał o kwestiach związanych z uruchomieniem greckich CDSów, czyli ubezpieczeń na dług helleńskiej republiki. Aby zostały uruchomione, musi dojść do „zdarzenia kredytowego”. Co to jest zdarzenie kredytowe? To bardzo proste — występuje, jeśli kraj restrukturyzuje dług, redukuje go, lub nie spłaca. Niby proste, ale jak zaczniemy się wdawać w szczegóły, to opis może się wydać trochę trudniejszy, co jest dobrze tłumaczone w materiale CNBC:

Standard and Poors natomiast już ogłosił Grecję bankrutem, stwierdzając, że przeprowadza restrukturyzację, co by kwalifikowało się na uruchomienie CDSów. Z kolei ISDA, czyli ciało zajmujące się instrumentami pochodnymi, wydało oświadczenie, które zapowiadał SK, że nie doszło do „zdarzenia kredytowego”.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że przypomina to słynne tłumaczenie przez Johna Cleese’a zasad spalonego w piłce nożnej. Niby zaczyna się od prostych zasad, potem okazują się one bardziej zagmatwane, a na koniec wychodzi na to, że spalony jest wówczas, gdy sędzia podniesie chorągiewkę:

Najwyraźniej tak samo jest ze zdarzeniem kredytowym. Nastąpi, kiedy ISDA tak zagłosuje.

Raport z głosowania jest tutaj. Kto głosował? Goldman i JP Morgan? Tak. Te same banki, które w razie, gdy nastąpi zdarzenie kredytowe, będą musiały wypłacać ubezpieczenia? Tak, te same. Well done, lads. Keep up the good work.

Tags: , , ,

Ver ist ze money, Draghi. Ve vant ze money!

Posted by Mateusz Machaj on marzec 01, 2012
Mateusz Machaj / 1 Comment

Jak wszyscy zapewne wiedzą EBC uruchomił ciąg dalszy kolejnych operacji LTRO2, które dostarczają bankom zwiększonego dostępu do środków. Ot, kolejne pół biliona euro. Wszystko to dzieje się pod zastaw wątpliwej jakości aktywów. Jak donosi Fitch (wiadomość od Alphaville), ponoć włoskie banki uzyskują szczególnie korzystne warunki i mogą zastawiać gorszej jakości papiery. Dobrze tłumaczyłoby to ten wykres obrazujący finansowanie się banków komercyjnych w EBC przygotowany w raporcie Societe General:

Krótkie objaśnienie wykresu: Niemcy mają się świetnie, bo widzimy europejski run na banki. Środki finansowe przepływają z krajów zagrożonych do Niemiec. Co ciekawe, wyraźnie wzmożoną potrzebę finansowania przez EBC widać na przykładzie Włoch, Hiszpanii i Francji. A co z Grecją i Portugalią? Źle. Tak źle, że tym bankom pozostaje najwyraźniej tylko ELA, czyli emergency liquidity assistance (dlatego nie widać ich na powyższym wykresie). Jaka jest różnica? Bardzo znacząca. ELA przeprowadza krajowy bank centralny i to oznacza, że wszelkie straty pozostają w danym banku centralnym. Nie są kolektywnie rozdzielane za pomocą Eurosystemu na wszystkie banki. W przeciwieństwie do pożyczek LTRO.

O tym, że Grecja już odpływa ze strefy euro, może świadczyć ten komunikat EBC, z którego dowiadujemy się, że EBC przestaje akceptować papiery greckie jako zabezpieczenie:

The Governing Council of the European Central Bank (ECB) has decided to temporarily suspend the eligibility of marketable debt instruments issued or fully guaranteed by the Hellenic Republic for use as collateral in Eurosystem monetary policy operations.

„Wreszcie” chciałoby się powiedzieć. Prawie dwa lata po tym, jak zaczęliśmy słuchać zapewnień EBC, że papiery greckie są prawie najbezpieczniejsze na świecie.

Ważnym punktem w całej układance jest postawa Jensa Weidmanna, czyli prezesa Bundesbanku, który dosyć twardo wypowiedział się o polityce EBC. I właśnie o LTRO, czyli o tych operacjach, które mogą przynieść kolektywnie pokrywane straty wewnątrz Eurosystemu.
Informację o liście Weidmanna do Draghiego można przeczytać tutaj. Weidmann twierdzi, że w przypadku kłopotów banków korzystających z LTRO poszczególne banki centralne nie będą w stanie pokryć ich strat, więc EBC mocno naraża się na utratę swojej reputacji.

I na koniec podsumowanie ostatnich kilkunastu miesięcy: EBC już stał się większym lombardem niż Fed. Jego bilans wynosi ponad 3 biliony euro (Fedu ponad 2 biliony euro).

Tags: , , , , , ,