Tyle aktualnie w sumie mają w zasięgu swojej ręki władze amerykańskie na ratowanie bankrutów od czasu feralnego roku 2007. Przypomnijmy, że ta wielkość oznacza ponad 50% amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto. Więcej o tym na Bloombergu.
Przypomnijmy listę przeprowadzanych nowych operacji przez Fed:
Term Auction Facility
Term Securities Lending Facility
Primary Dealers Lending Facility
Comercial Paper Funding Facility
Money Market Investor Funding Facility
Asset-Backed Commercial Paper Money Market Mutual Fund Liquidity (to nie żart, ABCPMMMFL)
Do tego pożyczka na kupno Bear Sterns i pomoc dla AIG. Niezależnie od tego Fed ostro rozdaje pieniądze w ramach pożyczania overnight i wciska coś, jak widzieliśmy w jego księgach nie wiadomo co, w pozycję „pozostałe aktywa”.
Niezależnie od tego skarb państwa wydaje pieniądze w ramach Troubled Assets Relief Program, czyli słynne 700 miliardów. Podobnie, choć dużo mniej aktywnie, działa ubezpieczyciel depozytów FDIC (ten, który zaangażował się w podejrzane przejęcie Washington Mutual).
Piękne zestawienie tych programów można znaleźć u Misha. Polecam.
A do tego proponuje się stymulowanie pożyczek konsumenckich.
Gdyby te wszystkie programy zostały wprowadzone w przeciągu jednego dnia, przedstawiciele władz zostaliby prawdopodobnie uznani za szaleńców, a rynki wpadłyby w panikę. Powolne kilkumiesięczne prowadzanie socjalizmu finansowego odwróciło uwagę od tych procederów. I znowu wychodzi, że Bernstein miał chyba rację ze swoim reformizmem i tym, że socjalizm należy wprowadzać kroczek po kroczku.
Być może miał rację w kwestii wprowadzania socjalizmu, ale to dalej nie zmienia argumentu Misesa o tym, że socjalizm bez względu na formę funkcjonowania i formułę wprowadzania musi zbankrutować.
Znaczek z jednego z moich ulubionych filmów, Truman Show. Może szansa na biznes w trakcie kryzysu?