Obecnie trwają dosyć mocne przepychanki między Grecją a jej rozmaitymi wierzycielami. Do 20 marca 2012 roku musi coś się wydarzyć. Wtedy Grecja ogłosi, iż nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań nawet przy ustalonej redukcji długu o 50%. A to oznacza „niekontrolowane bankructwo”, a więc poważną zamieć na rynkach finansowych. Dlatego czynione są obecnie starania, aby jednak dojść do pewnych ustaleń przed 20 marca.
Jedną z najważniejszych obecnie kwestii jest dyskusja o tym, czy redukcja długu greckiego o 50% (lub więcej) będzie oznaczała wystąpienie „zdarzenia kredytowego”. Otóż zdarzenie kredytowe to jest taka sytuacja, która pozwoli na „uruchomienie CDSów” (Credit Default Swaps), czyli po prostu ubezpieczeń na dług. Inwestujący w dług grecki zakupili sobie takie CDS między innymi od znanych i lubianych bankowych bohaterów Kryzys Bloga, a więc od Goldman Sachsa i JP Morgana. GS i JPM emitowały grecki CDS, to znaczy pobierały opłatę za wydanie obietnicy o tym, że w razie bankructwa Grecji wypłacą odszkodowanie. A dokładniej w razie wystąpienia „zdarzenia kredytowego”.
I tutaj zaczynają się schody, czym owo „zdarzenie kredytowe” jest. W świecie finansów już doszło do poważnego pęknięcia, ponieważ zdaniem agencji ratingowych zadeklarowana i ustalona redukcja długu o 50% stanowi zdarzenie kredytowe. Natomiast ISDA (International Swaps and Derivatives Association), czyli stowarzyszenie zajmujące się instrumentami pochodnymi, twierdzi, iż taka redukcja długu jest „dobrowolna”, a więc nie konstytuuje „zdarzenia kredytowego”. W świetle takiej interpretacji Goldman i Morgan nie będą musiały wypłacać odszkodowań. Choć nie zapominajmy, że ISDA nie jest ciałem sądowym (sprawa CDSów pewnie skończy się w sądzie), a jeśli ktoś chce wiedzieć, kto podejmuje tam decyzje, to zapraszam do linka. Trudno ich zatem posądzać o bezstronność.
Na pewno zdarzeniem kredytowym będzie „niekontrolowane bankructwo” – nie ma zatem co się dziwić, iż trwają dosyć mocne przepychanki, w które zaangażowanych jest więcej stron niż tylko grecki rząd i francuskie banki (dodajmy jednak ze szczerością i zawodem, że tak naprawdę w ogóle nie wiadomo, jak duża jest ekspozycja wiążącą się z tymi CDSami; nie mamy i nie jesteśmy w stanie uzyskać jednoznacznych danych). W całą sprawę umoczony jest amerykański sektor finansowy, MFW, ale także Europejski Bank Centralny, który z kolei domaga się specjalnego traktowania.
Dowodem na przepychankę niech będzie spór między prezesem MFW, Lagarde, a EBC, które w tym wypadku jest ciągle przedłużeniem Bundesbanku. Odpisującym skrytożercom greckiego długu mówimy NEIN! Raport Bloomberga o tym, że EBC protestuje przeciwko odpisom na obligacjach greckich. W końcu nie po to je kupował, aby teraz na nich stracić.
Straty na greckim długu są nie do uniknięcia i EBC za to zapłaci. A jak zapłaci za to EBC, to część straty spadnie na barki Bundesbanku. A to oznacza również zmniejszone wpływy do budżetu niemieckiego. Angela Merkel już się wścieka (trochę więcej o rozdysponowywaniu strat i zysków wewnątrz kartelu EBC pisaliśmy tutaj).
EBC chciałby uzyskać status specjalnego kredytodawcy i nie zostać objęty „restrukturyzacją” długu greckiego. To się nie uda. Tak więc i niemiecki rząd swoje zapłaci za grecką bańkę. Ciekawe, czy to samo czeka Goldmana i Morgana.
Ileż tu stron sporu, a Grecja taka malutka.
Witam,
pisałem o tym trochę tutaj:
http://stojeipatrze.blogspot.com/2011/12/od-leppera-do-grecji-o-rezerwach.html
nie doszukałem się w tym wpisie ważnego faktu (albo za szybko go przejrzałem) – otóż jeśli ECB nie poniesie strat to w tym momencie okaże się że ECB zyskał „seniority” na swoich obligacjach kupionych w ramach SMP i ma status IMF. To MEGA poblem, powtórzę MEGA PROBLEM bo to może załamać cały rynek obligacji w europie. Otóż tutaj we wpisie brakuje głównej informacji o tej restrukturyzacji tj na kim jest robiona. Te 50% to nie jest na całości tylko jako PSI tj z wyłączeniem długu IMF itd. Jeśli teraz okazuje sie ze ECB tez jest jak IMF to znaczy tyle ze nagle inwestorzy musza poniesc wieksze straty niz zakladali np niespotykane nigdzie 80-90% !!!!!! to oznacza ze wszedzie tam gdzie jest ECB( patrz program SMP!) – nalezy juz zakladac ze w razie awarii ECB jest uprzywilejowany i straty beda wieksze niz sie zaklada. jesli ktos teraz powie – odpiszmy portugalii 30% i po sprawie to nie jest to prawda bo nalezy odjac imf, ecb itd i znowu mamy z 70% na prywatnych. To moze spowodowac mega wyprzedaz papierów PIIGS.
Podobnie z CDS:
tj:
http://stojeipatrze.blogspot.com/2011/10/czy-znikna-instrumenty-cds-na-dug.html
jak tego nie wyplaca to załamią cały rynek CDS. Gra nie warta swieczki bo cala wyplata to maks 4 mld dolarow z tego co wszystko podają.
hej
Mówiąc krótko – w interesie banków jest wypłacenie CDS a w interesie niemiec i innych wzięcie strat przez ECB z obligacji na klatę.
Jest jeszcze jedne problem – jak ECB poniesie straty to nie bedzie juz mogl twierdzic ze operacje SMP nie byly jawnym wsparciem tych krajow i jawnym bailoutem!
troche o tym tutaj:
http://www.telegraph.co.uk/finance/financialcrisis/9039742/Angela-Merkel-defiant-as-IMF-leads-attack-on-Germany.html
@SiP
Ja tam to widzę inaczej – spiskowo. Problem z Twoją teorią jest taki, że wierzysz w to co mówią oficjalnie – a od początku do końca mamy pewnie do czynienia z PRZEKRĘTEM.
Ja to widzę tak:
1)Skupujemy greckie śmieci od naszych kolegów do ECB (jak kogoś nie lubimy to musi on sprzedać z ogromną stratą te papiery na rynku).
2)Dajemy ECB taki status jak ma IMF.
3)Robimy 90% „haircut”.
4)Grecja jest winna tylko ECB i jest to dokładnie tyle żeby dało się to udźwignąć.
Proste?
Mogę się mylić gdyż ja jestem tylko informatykiem z małej firmy budowlanej na Podlasiu, a nie „analem” w międzynarodowym banku 🙂
Ja to widzę jeszcze inaczej.
Na mocy porozumień pomiędzy krajami strefy euro monopol na jego emisję ma EBC.
Banki komercyjne kreując kredyt na podstawie rezerwy częściowej, stają się fałszerzami pieniędzy.
To za te fałszywe pieniądze kupowały greckie /i nie tylko greckie/ obligacje.
Nikogo nie dziwi fakt konfiskowania fałszywych znaków pieniężnych, więc konfiskata fałszywych pieniędzy w postaci elektronicznej też nie powinna dziwić.
Poza tym trudno mówić o stracie banku, skoro on pożyczył komuś pieniądze, których nie miał.
Po prostu na tym przestępstwie nie zarobi.