Monthly Archives: październik 2008

Co może nam powiedzieć rynek obligacji, raz jeszcze.

Posted by Mateusz Machaj on październik 31, 2008
Bez kategorii / 16 komentarzy

W dwóch poprzednich wpisach, tutaj i tutaj, zastanawialiśmy się co to za dziwota dzieją się na rynku obligacji amerykańskich, że rosną zwroty na obligacje indeksowane inflacją i są wyższe niż na normalne obligacje, nieindeksowane. Co zdawałoby się sugerować, że przedsiębiorcy mają oczekiwania deflacyjne (gdyż oficjalna deflacja cenowa pomniejszy zwroty na te obligacje). Jedno z rozwiązań podsunął w komentarzach Szymon Chrupczalski. Ponieważ jest ciężko przedsiębiorcy, oczekują prawie zerowego zwrotu realnego. Do tego oczekują oficjalnej inflacji minus pół procenta (sztucznie obniżonej przez rząd aż do deflacji), a rzeczywistej inflacji 2%. Dlatego stopa zwrotu nominalna na obligacje amerykańskie wyniosłaby około 2,5%, a na indeksowane 3%. Scenariusz dość sensowny, chociaż jedna rzecz w nim nie gra. Skoro oczekiwana jest inflacja 2%, to obligacje nie powinny być najbezpieczniejszym aktywem, lecz w grę powinny wchodzić także aktywa twarde, to znaczy zwroty na zwykłe obligacje nieindeksowane również powinny wzrosnąć, a inwestorzy nie powinni oczekiwać realnego zwrotu bliskiego 0%.

Ale dobrze mieć pod ręką Juliusza Jabłeckiego, który z kolei podsunął mi, że TIPS (czyli obligacje indeksowane) nie są tak płynne jak standardowe obligacje amerykańskie, których jest dużo więcej i które stanowią dużo większą część rynku. I właśnie ta płynność może wpływać na ich cenę. O tym traktuje niniejszy tekst (pdf).

A zatem jeśli rośnie żądanie wyższego zwrotu na obligacje indeksowane, to nie musi to mieć nic wspólnego z oczekiwaniami deflacyjnymi/inflacyjnymi. Zresztą zdaje się to także potwierdzać fatalną zgodność z rzeczywistością – tak liczone oczekiwania inflacyjne okazują się być zupełnie nietrafione i mają się nijak do rzeczywistej cenowej inflacji.

Stąd przyjmijmy scenariusz płynnościowy. Załóżmy, że inwestorzy zaczynają żądać wyższych zwrotów na obligacje indeksowane. Skoro żądają wyższych zwrotów, to oznacza, iż obawiają się, że mogą mieć kłopoty z ich upłynnieniem. Dokąd to nas prowadzi? Znowu do scenariusza default, czyli częściowego zrezygnowania amerykańskiego rządu ze spłaty obligacji. Jeśli taka obawa się pojawia, to najpierw dotyka aktywów mniej płynnych, czyli TIPS. W tej koncepcji wkrótce ta obawa powinna się przenieść na rynek standardowych obligacji amerykańskich i powinniśmy obserwować zwiększenie zwrotów na nie.

Wkrótce się przekonamy. Przedmiotem dyskusji nie jest bowiem kwestia, czy Stany Zjednoczone spłacą swój dług. Przy tym systemie to pytanie nie ma nawet sensu – Stany nie spłacą swojego długu, ponieważ najzwyczajniej świecie nie są w stanie, a do tego dług ten rośnie w coraz większym tempie. Kwestią sporną pozostaje, kiedy niewypłacalność stanie się faktem (możną ją zastąpić hiperinflacją jak w scenariuszu Weimar), co zniszczy rynek amerykańskich obligacji i amerykańskiej waluty (na rzecz kruszcu zapewne). Także pytanie nie brzmi „czy?” tylko „kiedy?”.
Może za trzy lata, może później. Ja w każdym razie nie byłbym na tyle odważny, by temu systemowi dać więcej niż 30 lat.

Zabawny filmik

Posted by Mateusz Machaj on październik 31, 2008
Bez kategorii / 7 komentarzy

A propos mantry ekonomicznej oferowanej przez modele makroekonomiczne Łukasz Szostak podesłał mi zabawny filmik:

Najlepsza jest końcówka: „Czyli skoro te pieniądze nie mają pokrycia w złocie, to w sumie są nic nie warte?…”

Bear Rally

Posted by Maciej Bitner on październik 31, 2008
Bez kategorii / 3 komentarze

Wygląda na to, że mamy przerwę w spadkach. Na rynkach międzybankowych nastąpiło pewne uspokojenie, a rynki akcji, walut i towarów podążyły w kierunku typowym dla czasów przedkryzysowych – dolar w dół, surowce i akcje do góry. Najmocniej tam, gdzie były największe starty np. giełda w Budapeszcie wzrosła wczoraj o ponad 14%. Jak długo to potrwa, nim wrócimy do spadków, które, w obliczu nadciągającej recesji i spadających wciąż cen domów, są przecież niemal pewne?

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Marc Faber w poniższym krótkim wywiadzie. Jego zdaniem akcje będą rosnąć jeszcze przez jakieś trzy miesiące, 20% od ostatnich dołków, a potem nastąpi kolejna fala przeceny. Choć ten człowiek jest nadmiernym pesymistą (trudno się zgodzić, że Stanom grozi wariant Zimbabwe; przy okazji, czy któryś z czytelników wie jaki jest światowy rekord inflacji w skali roku?) i trochę samoukiem, miło słuchać, jak pastwi się nad Benem, którego nie zatrudniłby, jak mówi, nawet jako swojego ogrodnika. Polecam:

Faber Says Fed, Treasury Have Made Markets More Volatile

Greenspan odkrył lukę w swojej ideologii

Posted by Mateusz Machaj on październik 30, 2008
Bez kategorii / 7 komentarzy

Wiem, że przesłuchanie Greenspana już było kilka dni temu, a myśmy zajmowali się trochę innymi sprawami. Pozwolę sobie jednak do tego przesłuchania powrócić, które wielu ludzi wskazuje jako na przykład przyznania się przez papieża wolnego rynku do błędu (ciekawy to „wolny rynek”, gdzie nie decyduje rynek tylko Greenspan). Greenspan opowiadał jak to odkrył „dziurę” w swojej ideologii.

Postanowiłem trochę uszczegółowić wypowiedzi Greenspana dotyczące kryzysu i je przekształcić tak by były łatwiejsze do zrozumienia:

„Odkryłem poważną lukę w swojej ideologii. Okazało się, że moja naiwna wiara w to, że można bez konsekwencji obniżać stopy procentowe była zupełnie chybiona. Naiwnie wierzyłem w to, że jak się będzie drukować pieniądze na zabezpieczanie banków, to będą działać odpowiedzialnie. Myślałem, że jak będziemy agresywnie promować rezerwy częściowe w bankach, to banki nie będą z nich korzystać. Myślałem, że jak będziemy płacić bankom za udzielanie głupich kredytów, to one nie będą ich udzielać. Myślałem, że jak państwo zapewni wykupywanie bankrutów za pieniądze podatnika, to nikt nie będzie bankrutował

No właśnie. A ja myślałem, że jak w lecącym samolocie uszkodzi się wszystkie silniki i skrzydła, to wcale nie spadnie. Odkryłem poważną lukę w swojej ideologii. Nie wiem jeszcze jak bardziej poważną i trwałą.
No naprawdę nie wiedziałem, że jak będę ludziom płacił duże pieniądze za śmiecenie na ulicy, to oni zaczną na nią wysypywać śmieci. To wina braku odpowiednich regulacji.

Dobrze, rozumiem. Oblałem instalację benzyną.

No, ale dlaczego ta instalacja się zapaliła?

Tags: , ,

Szósty zmysł remake

Posted by Mateusz Machaj on październik 30, 2008
Bez kategorii / 2 komentarze

Ponoć szykuje się już wkrótce premiera remake’u Szóstego Zmysłu. W roli chłopaka ma wystąpić Ben Bernanke. Henry Paulson ma zastąpić Bruce Willisa. Film ma być przerobiony pod kątem kryzysu. Pamiętacie kultową scenę?:

Ben Bernanke: I see dead banks.
Dr. Henry Paulson: In your dreams?
[Ben shakes his head no]
Dr. Paulson: While you’re awake?
[Ben nods]
Dr. Paulson: Dead banks like, already broke? Taken in by Federal Deposit Insurance Company?
Ben: Walking around like regular firms. They don’t see each other. They only see what they want to see. They don’t know they’re dead.
Dr. Paulson: How often do you see them?
Ben: All the time. They’re everywhere.

Krytycy zdają się być zachwyceni. Ponoć najlepszą innowacją i zmianą w stosunku do oryginału jest scena, gdy Ben w fazie furii z nożyczkami w rękach tnie wszystko co się da dookoła. Niestety z mizernym skutkiem. [spoiler] W dodatku na końcu filmu okazuje się, że Paulson też jest bankrutem [koniec spoilera].