złoto

Bitcoin – zwycięzca kryzysu?

Posted by Mateusz Benedyk on marzec 29, 2013
Mateusz Benedyk / 15 komentarzy

Jednym z głównych beneficjentów zamieszania związanego z grabieżą depozytów bankowych na Cyprze okazali się posiadacze Bitcoinów, których wartość silnie wzrosła w ostatnich dniach. Dlaczego tak się dzieje? Łatwo to zrozumieć po spojrzeniu na obrazek poniżej i zapoznaniu się z komentarzem posiadacza zilustrowanego konta bankowego.

bitcoin

Komentarz posiadacza konta:

Większość środków na naszym cypryjskim koncie jest zablokowana. Ponad 700 000 wywłaszczonych euro zostanie przeznaczone na spłatę długu publicznego. Prawdopodobnie odzyskamy około 20% tej kwoty w ciągu 6-7 lat.

Nie jestem rosyjskim oligarchą – a jedynie właścicielem średniej wielkości europejskiej firmy IT. Tysiące innych firm na Cyprze jest w podobnej sytuacji. Firma została zrujnowana. Wszyscy cypryjscy pracownicy zostaną zwolnieni. Przenosimy się do małego państwa na Karaibach, gdzie władze mają więcej szacunku dla naszej własności. Rozważamy także używanie Bitcoinów przy płaceniu wynagrodzeń i dla rozliczeń z partnerami biznesowymi.

Temat Bitcoina poruszałem już pobieżnie w jednym z wcześniejszych wpisów. Jako że sprawa ta jest ostatnio wyjątkowo nośna medialnie i rozpala umysły entuzjastów ekonomii, to spróbuję pokrótce odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących Bitcoinów, w rozważaniu których może nam pomóc ekonomia.

Czy Bitcoin to pieniądz?

Bitcoin nie jest jak na razie pieniądzem sensu stricto, tzn. nie jest powszechnie akceptowanym środkiem wymiany. Kiedy pójdziemy do pierwszego z brzegu sklepu, to nie będziemy mogli zapłacić za zakupy Bitcoinami. Nawet przy zakupach w internecie możliwość zapłaty Bitcoinem należy do rzadkich przypadków. Np. choć Instytutowi Misesa można przekazać darowiznę używając Bitcoinów, to nie można nimi płacić w sklepie internetowym tejże instytucji. Lista podmiotów akceptujących Bitcoiny wedle mojej wiedzy systematycznie rośnie, jednak ciągle jest to środek wymiany o dość wąskim zastosowaniu. Oczywiście nie jest wykluczone, że w przyszłości Bitcoin stanie się pieniądzem. Na razie nie osiągnął jednak jeszcze tego etapu. Jest po prostu środkiem wymiany o dość wąskiej liczbie zastosowań.

Jakie są związki Bitcoina z innymi walutami?

Bitcoin nie jest związany ścisłym parytetem z jakąkolwiek współczesną walutą. Nie może być zatem uznawany za substytut jakiegoś innego pieniądza – nie jest łatwo wymienialnym roszczeniem do określonej sumy jakiegoś pustego pieniądza. Kursy wymiany Bitcoina na dolara czy złotego zmieniają się z dnia na dzień, a nawet z minuty na minutę. Dzięki powstaniu specjalnych platform do wymiany Bitcoinów na pieniądze, to właśnie waluty są dobrem, które użytkownicy Bitcoina mogą nabyć najłatwiej. Nie oznacza to jednak, że wycena Bitcoina w jakiś fundamentalny sposób zależy od cen poszczególnych pustych pieniędzy. Spełnianie przez Bitcoina funkcji środka wymiany można także wyobrazić sobie w sytuacji nieistnienia tych innych pieniędzy. Jak już wyjaśniałem, Bitcoin spełnia teoremat regresji Misesa bez odwołania się do tego, że inne waluty, na które można wymieniać Bitcoina, kiedyś go spełniły.

Czy gospodarka, gdzie pieniądzem jest Bitcoin, mogłaby działać?

Jeśli wierzyć twórcom i specjalistom od informatyki, to zasób Bitcoinów w obiegu nie przekroczy nigdy pewnej granicy. Czy nie spowoduje to negatywnych konsekwencji dla systemu gospodarczego, w którym Bitcoin osiągnąłby status pieniądza? Nie wydaje się, żeby były tu jakiekolwiek powody do obaw. Absolutny zasób pieniądza nie jest zasadniczo ważny dla jego użyteczności  (poza skrajnymi przypadkami, kiedy mogą wystąpić trudności technologiczne – np. kiedy mielibyśmy 1 gram złota, który miałby obsłużyć wymiany całej ludności świata). Wbrew monetarystycznym mitom wzrost podaży pieniądza nie jest też potrzebny do wzrostu gospodarczego. Gospodarka światowa rozwijała się pod koniec XIX w. w bardzo dobrym tempie, pomimo że ilość pieniądza przyrastała niewiele, a ceny prawie w każdym roku spadały. Pewnym praktycznym problemem może być oczywiście wyrażanie i porównywanie cen w rodzaju: 0,0000304152 BTC. Podejrzewam jednak, że po prostu zostałaby tu spontanicznie przyjęta jakaś konwencja i tego typu cenę wyrażano by np. jako 3041,52.

Bitcoin ma jeszcze jedną dodatkową korzyść – pomaga ukryć dochody przed rządem. Jeśli ta cecha zostanie utrzymana, to państwo może mieć spore problemy ze ściąganiem należności podatkowych. To spowoduje, że państwa nie będzie stać na utrzymywanie rozbudowanego aparatu służącego ingerowaniu w życie obywateli, co tylko pomoże we wzroście dobrobytu. Oczywiście powyższe rozważania to spora futurologia – Bitcoin cały czas pieniądzem jeszcze nie jest. Nie ma jednak teoretycznych przeszkód, żeby taki status osiągnął i żeby było to korzystne dla gospodarki[1].

Lepszy pieniądz: Bitcoin czy złoto?

W kręgach wolnościowych istnieje całkiem uzasadniony sentyment do systemu pieniądza kruszcowego, zwłaszcza złotego. Niestety, świat, w którym na zakupy idziemy z garścią złotych monet, wydaje się dzisiaj nie do osiągnięcia. Świat, gdzie za chleb płacimy w Bitcoinach, także wydaje się odległy, choć, biorąc pod uwagę ostatni wzrost popularności cyfrowej waluty, nieco bliższy.

Ekonomia nie może nam niestety powiedzieć, co będzie lepszym środkiem wymiany – złoto czy Bitcoin. Oba dobra jako pieniądz byłyby pieniądzem towarowym, trudnym do zmanipulowania przez polityków. W rozważaniach o „wyższości” jednego dobra nad drugim musimy sięgnąć do czegoś, co Mises nazywa „tymologią”[2], czyli do naszego rozumienia otaczającego nas świata, umiejętności odróżniania czynników istotnie wpływających na przyszłe wydarzenia od tych mniej ważnych, jakimi muszą posługiwać się np. przedsiębiorcy przy szacowaniu popytu na swoje dobra.

Za takie tymologiczne zalety złota można by uznać jego rozpoznawalność i powszechność użycia, niezależność od infrastruktury elektronicznej. Z kolei Bitcoin to twór słabo zrozumiały dla przeciętnego użytkownika, do którego użycia trzeba specjalnych urządzeń elektronicznych. Do tego ciągle istnieje obawa o bezpieczeństwo informatycznej infrastruktury potrzebnej do funkcjonowania Bitcoina. Bitcoin daje jednak anonimowość i (jeżeli mamy odpowiednie urządzenia elektroniczne) łatwość dokonywania transakcji. Złoto trudniej transportować i trudniej schować przed rządem. Sądzę, że w najbliższych latach popularność Bitcoina będzie rosła ku rozpaczy ministrów finansów. Nie jestem jednak przekonany, czy na wolnym rynku pieniądza Bitcoin byłby w stanie wygrać konkurencję ze złotem.


[1] Osobnym problemem jest to, czy w przypadku Bitcoina moglibyśmy mieć do czynienia z bankowością z rezerwą cząstkową – czyli z emisją środków fiducjarnych – i co za tym idzie z cyklem koniunkturalnym. Nie bardzo widzę, jakie korzyści dla przeciętnego użytkownika Bitcoina miałoby korzystanie z jego substytutów, skoro już dziś posługiwanie się samymi Bitcoinami jest dość proste. Pozostawałbym więc sceptyczny wobec sukcesów bankierów w tworzeniu substytutów Bitcoina. Jeśli teoria cyklu koniunkturalnego Misesa jest poprawna, to oznaczałoby to, że gospodarka, gdzie jedynym pieniądzem jest Bitcoin, nie podlegałaby cyklom koniunkturalnym.

[2] Mises rozróżnienie na prakseologię i tymologię rozwija w Teorii a historii, tłum. G. Łuczkiewicz, Warszawa 2011.

Tags: , ,

Pieniądz, nierówności i produktywność

Posted by Mateusz Machaj on maj 10, 2012
Mateusz Machaj / 5 komentarzy

Właśnie znalazłem ciekawy film, tłumaczący na czym polega system fiat money. Gorąco polecam:

Film pokazuje świetnie jak wygląda dzisiaj dystrybucja nowej siły nabywczej, tworzonej w systemie fiat money przez banki. Dobrze tłumaczy „efekty Cantillona”, czyli redystrybucje biorącą się z tworzenia nowego pieniądza „z niczego”. Widzimy również czołowych beneficjentów, czyli rządy i emitentów pieniędzy. A także sponsorów, czyli posiadaczy kapitału i ludzi o sztywnych dochodach, niepowiązanych z rynkiem finansowym. Owoc odejścia od jakiegokolwiek pokrycia pieniądza kruszcem.

W jednym ze swoich tekstów Oliver Blanchard stwierdził: „Kwestia, dlaczego średnie tempo przyrostu ogólnego czynnika wzrostu [TFP] wydaje się być mniejsze o 1% w USA od 1973, jest ciągle zagadką”. Chodzi o ten wykres (ze strony Davida Beckwortha):

A oto i zagadka: dlaczego produktywność gospodarki USA (rozumiana jako „ogólny czynnik wzrostu”) spadła od lat 70? Cięcia budżetowe? Nie za bardzo, skoro wydatki ciągle rosły. Tak zwana finansowa „deregulacja”? Nie za bardzo skoro przyszła 10 lat później. Nawet na Reagana nie za bardzo jest jak zrzucić. Co się takiego przełomowego mogło wydarzyć na początku lat 70?

Tags: , , , , ,

Bernankego wykłady o bankach centralnych

Posted by Mateusz Machaj on marzec 22, 2012
Mateusz Machaj / 3 komentarze

Jak donoszą źródła, Bernanke właśnie odbywa serię wykładów na temat bankowości centralnej i standardu złota. Pierwszy wykład można sobie zobaczyć tutaj.

Warto zajrzeć do prezentacji z tego wykładu tutaj.

Jako że jestem fanem Bena Bernankego pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka z jego slajdów. Jeden bardzo ciekawy jest o roli banku centralnego jako „pożyczkodawcy ostatniej instancji”. Chodzi o pełnienie takiej funkcji, żeby pomagać bankom, które są solidne, ale mają problemy z bieżącym dostępem do gotówki. Co to znaczy, że są solidne? To znaczy, że długoterminowo ich inwestycje są bezpieczne, ale tylko w kasie chwilowo brakuje forsy. Dlatego potrzebny jest pożyczkodawca ostatniej instancji, który dostarczy potrzebnych środków. Na slajdzie 14 Bernanke przypomina „dictum Bagehota”, które jest „ciągle prawdziwe” o tym, jak powinien proces udzielania pożyczek wyglądać:

– pod zastaw dobrych aktywów
– na wysoką stopę procentową (żeby zniechęcać do nadużyć)

Niestety Bernanke w wykładzie nie wyjaśnił, jakim cudem to „dictum” jest rzekomo nadal aktualne, skoro Fed, podobnie jak EBC i inne banki łamie te dwie podstawowe zasady. Pożycza na coraz niższe stopy procentowe i pod zastaw coraz gorszych aktywów. Trudno doprawdy nie trząść głową w trakcie przemilczenia tego faktu i trudno uwierzyć, że Bernanke jak gdyby nigdy nic o tym mówi. Jakby nie było ostatnich 4 lat polityki pieniężnej.

Ciekawy jest również oczywiście slajd o wadach standardu złota:

Problems with the gold standard
– If not perfectly credible, a gold
standard is subject to speculative
attack and ultimate collapse as
people try to exchange paper
money for gold.

Przetłumaczmy. Problemem standardu złota jest to, że jeśli nie jest standardem złota (tylko częściowym i zmanipulowanym przez rząd) to zostanie poddany spekulacyjnym atakom. Przypomina to trochę twierdzenie, że problemem małego rządu jest to, że jeśli nie będzie mały, to będzie duży i poskutkuje wysoką nieefektywnością.

Możemy żałować, że Bernanke nie powiązał w swoim wykładzie zjawisk całkowitego odejścia od pokrycia w złocie i wzrostu długu publicznego wraz z „finansjalizacją” gospodarki. Każdy, kto protestuje przeciwko długowi publicznemu, długowi prywatnemu i rozrostowi sektora bankowego, trwałej i wysokiej inflacji cenowej i wyparciem prywatnych oszczędności na rzecz kreacji kredytu, powinien się przyjrzeć, kiedy te zjawiska zyskały na sile i kiedy zlikwidowano jakiekolwiek, nawet szczątkowe, pokrycie walut w złocie.
A potem przemyśleć, czy przypadkiem te zjawiska nie mają ze sobą związku. A mają ogromny.

Update: Wpis na temat prawdziwych przyczyn istnienia banku centralnego skomponował George Selgin. Kudos Michał Gamrot.

Tags: , , , ,

Niemcy przeliczą złoto?

Posted by Mateusz Machaj on marzec 09, 2012
Mateusz Machaj / 3 komentarze

Ktoś rozpuszcza w przestrzeni medialnej ciekawe informacje. Bloomberg cytuje niemiecki tabloid „Bild”, który twierdzi, powołując się na anonimowych niemieckich parlamentarzystów, że niemieccy twórcy prawa zamierzają skontrolować działania Bundesbanku. Komitet parlamentarny ma sprawdzić, jak wygląda zarządzanie rezerwami złota, które znajdują się we Frankfurcie, Nowym Jorku, Londynie i Paryżu.

Jak podaje to źródło, niemiecki audyt ponoć ma zastrzeżenia co do jakości przeprowadzanego zarządzania. Cały strach pojawił się podobno ze względu na ciągle rosnące operacje EBC (którego bilans jako procent PKB jest już większy nie tylko od bilansu Fedu, ale nawet od Banku Japonii). W efekcie rosną obawy o to, jak zarządza się rezerwami walutowymi, które mogą być kluczowe w wypadku rozpadu strefy. Ponoć ponad połowa złota z rezerw niemieckich jest poza granicami tego kraju.

Nie wiemy, czy wojny walutowe już się zaczęły, ale możemy być pewni, że ktoś puszcza na ich temat bańki mydlane. Ile w nich prawdy, niebawem się przekonamy.

A przy okazji były członek zarządu EBC Juergen Stark dołączył się do prezesa Bundesbanku w krytyce EBC za zbyt luźną politykę (źródło MarketWatch). Niektórzy sądzą, że „jastrzębie” zaczynają zwierać szeregi i szykują się do kontrataku. Warto jednak pamiętać, że nie są to prawdziwe „jastrzębie”, lecz raczej myszołowy zwyczajne. Prawdziwe jastrzębie pochodzą z Wiednia.

A skoro już jesteśmy przy metaforach rodem z fauny i flory, to przepraszamy, że na blogu ostatnio głównie o Niemcach i Grekach, ale szczyt i dół łańcucha pokarmowego wydają się najbardziej interesujące.

Tags: , , , ,

111 ton złota dla bankowych bankrutów

Posted by Mateusz Benedyk on luty 24, 2012
Mateusz Benedyk / 4 komentarze

Obawiam się, że wielu czytelników ma już serdecznie dosyć lektury kolejnych notek (jako że to już chyba siódma w tym roku po: 1, 2, 3, 4, 5, 6) o programach pomocowych dla Grecji. Warto chyba jednak do tej sprawy wrócić, ponieważ w ostatniej umowie z Grecją można znaleźć kilka ciekawych rozwiązań.

Na początku lutego Mateusz Machaj zastanawiał się, co się stanie z greckimi obligacjami, które zakupił Europejski Bank Centralny. Generalnie, na złość Mateuszowi (który marzył o ujemnym kapitale banku) nie chciano dopuścić do sytuacji, by EBC został zmuszony ponieść takie straty jak prywatni inwestorzy (zgodzili się oni na utratę 53,5% nominalnej wartości papierów dłużnych). Według oficjeli banku przystąpienie EBC do redukcji długu naruszyłoby zasady zabraniające frankfurckiej instytucji udzielania pomocy finansowej poszczególnym rządom. Bank chciał wymienić obligacje greckie po cenie nabycia na obligacje EFSF, co pozwoliłoby Grecji na zmniejszenie długu o 10 mld €, ponieważ obligacje zostały kupione na rynku wtórnym za dość niską cenę. Politycy nie chcieli się jednak zgodzić na przyznanie dodatkowych środków potrzebnych na przeprowadzenie tej operacji, zatem rząd Grecji wyemitował dla EBC specjalne obligacje wyjęte spod klauzuli CAC (o niej za chwilę) i wymienił je na stare o identycznej wartości nominalnej. Dzięki temu w najbliższych latach EBC może całkiem nieźle zarobić na greckich papierach i wspomóc borykające się z fiskalnymi problemami rządy, dzieląc się swoim zyskiem zgodnie z ustalonymi regułami.

Czym jest CAC? CAC (collective action clause) to specjalna klauzula umowna dodana retroaktywnie do wyemitowanych już obligacji greckich. Zgodnie z nią większość posiadaczy obligacji może zmusić mniejszość do zmiany warunków kontraktu (np. zmiany nominalnej wielkości długu). Jest to novum w emisjach obligacji i nie bardzo wiadomo, czy taka klauzula będzie dalej stosowana i jak silnie wpłynie na wycenę instrumentów dłużnych. Na razie Grecy mają nadzieję, że uda im się uniknąć sporów z tymi właścicielami obligacji, którzy nie chcieli zawrzeć porozumienia.

Z nieco bardziej anegdotycznych informacji można wspomnieć jeszcze, że w Grecji wprowadzono „negatywne pensje” . Postanowiono bowiem obniżyć płace niektórych pracowników w sektorze publicznym i to od listopada 2011 r. (w Grecji najwyraźniej króluje zasada lex retro agit)! W związku z tym pracownicy nie otrzymają w najbliższym miesiącu żadnych pieniędzy, a niektórzy będą wręcz poproszeni o wpłacenie pieniędzy za możliwość pracy. Niestety, akcja jest jednorazowa i nie można liczyć, że na stałe zniechęci ludzi do pracy dla sektora publicznego.

New York Times” donosi z kolei, że pożyczkodawcy będą mogli przejąć rezerwy złota greckiego banku centralnego, które stało się zabezpieczeniem kontraktu. Według najnowszych danych greckie rezerwy złota wynoszą 111,6 ton (prawie 9 ton więcej niż polskie). Wygląda zatem na to, że europejskie banki za pożyczanie niewiarygodnym kredytobiorcom zostaną wynagrodzone jednym z najbardziej dziś pożądanych aktywów a misja majora Ottona Hechta (granego przez Rogera Moore’a) z filmu Ucieczka na Atenę zostanie wreszcie dokończona.

Tags: , , , ,