Światowe i krajowe serwisy już poinformowały (patrz 1, 2, 3 i 4), że Staszek Kwiatkowski pospieszył się z wyśmiewaniem porozumienia Troiki z Grecją. O porozumieniu wiadomo przynajmniej z dwóch niezależnych źródeł rządowych. Wszyscy je potwierdzają. Porozumienie zatem zawarto – wbrew niedowiarkom z Kryzys Bloga!
Przynajmniej na parę godzin.
Zanim ogłoszone porozumienie de facto odwołano, zaczęło robić się nie tyle niewiarygodne, co raczej absurdalne.
Bloomberg zdradził warunki porozumienia – ich źródłem miał być wyciek informacji z Troiki – stawiane przez Troikę Grecji (za ZeroHedge). Wśród nich największe rozbawienie budzi założenie, zgodnie z którym Grecja w roku 2013 odnotuje wzrost gospodarczy (sic!).
Pozostałe warunki są nie do przyjęcia dla pracowicie strajkującego greckiego społeczeństwa i jest niemalże pewne, że przed mającymi wkrótce nadejść wyborami zostaną odrzucone. Grecja ma m.in.:
- obniżyć wydatki na służbę zdrowia z 1,9% PKB do 1,5% PKB
- obniżyć płacę minimalną o 20%
- zwolnić 150 tysięcy pracowników, w tym 15 tysięcy w administracji publicznej
- dokonać prywatyzacji ważniejszych spółek państwowych (w tym Hellenic Petroleum)
- i inne.
Te postulaty są nie do przyjęcia dla Grecji, która mimo wszystko chciałaby uzyskać pomoc od innych krajów strefy euro, tj. od Niemiec. Pragmatyczni Niemcy zdają sobie sprawę, że Grecja nie ma szans na poradzenie sobie z trudnymi politycznymi reformami. Wiedzą też doskonale, że plany oszczędnościowe tego kraju w żadnym razie nie uratują. Dlatego właśnie starają się postawić warunki nie do przyjęcia. Co nie oznacza, że greccy politycy nie starają się ich sprzedać swoim obywatelom jako propozycję nie do odrzucenia (jakkolwiek czynią tak ze zmiennym powodzeniem). Mamy tu klasyczny klincz, który jest toksyczny dla każdej ze stron, ale wizerunkowo względnie najbezpieczniejszy dla polityków (czyli bardzo szkodliwy dla społeczeństw Europy).
Przykładów działań blokujących porozumienie ze strony Niemiec było w ostatnim czasie sporo. Dość wspomnieć choćby o wysuniętym pod koniec stycznia przez Merkel żądaniu zbycia się przez Grecję suwerenności decydowania o budżecie na rzecz specjalnego komisarza ze strefy euro.
Toczy się tu gra, która może się skończyć tylko w jeden sposób: wyrzuceniem Grecji ze strefy euro przez Niemcy.
Najprawdopodobniej odbędzie się to w ten sposób, że wina zostanie poddana swoistej socjalizacji – winni będą strajkujący Grecy, winne będą instytucje Troiki/UE, ale nie będzie to bezpośrednio wola Niemiec.
To dlatego kanclerz Angela Merkel zapewnia, że Grecji z euro nie wyrzuci. Mike Shedlock przeprowadził jakiś czas temu interesującą analizę tego zjawiska właśnie na przykładzie zaprzeczania rozpadowi euro. Oficjalne zaprzeczenie w polityce często bywa bowiem mocnym potwierdzeniem tego, odcięciu się od czego miało służyć.
Nic dziwnego, że niedługo po osiągnięciu rzekomo porozumienia wpierw odezwali się przedstawiciele MFW, którzy stwierdzili, że zanim ostatecznie przyklepią porozumienie, to wcześniej Grecja będzie musiała podjąć dodatkowe kroki – cokolwiek by to znaczyło. Niedługo trzeba było czekać na wsparcie niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeuble’a, który po spotkaniu europejskich minfinów oświadczył, że warunki porozumienia nie idą wystarczająco daleko jak na bailout by przystało. Jeszcze wcześniej proponował powstrzymanie się z planowaną pomocą w wysokości 100 miliardów euro i jej przycięcie do 30 miliardów.
I tak grecki minister finansów Evangelos Venizelos odleciał do Brukseli nie wspomniawszy nawet słowem o zawarciu porozumienia.
W ten oto sposób rzekomo zawarte porozumienie zostało „odzawarte„.
Opisane wcześniej przez Staszka Kwiatkowskiego harce zdają się mieć jeden cel: wstępną grę na zwłokę i ostateczne wyrzucenie kłopotliwych Greków poza nawias strefy euro.
No właśnie – grają na zwłokę …
Do jakiego momentu? Ile jeszcze czasu potrzebują (Niemcy/UE)? Czy jest jakiś moment, że na (ostateczny) koniec Grecji w strefie euro można liczyć w dniach, a nie miesiącach?
Czy Grecy coś ugrają na tym, że obiecają wszystko wezmą kasę, a i tak zbankrutują?
O tym samym (prawdziwe zamiary Niemców) pisałem niedawno u siebie 🙂 http://wykresologia.blogspot.com/2012/02/jeszcze-o-ltro-druga-runda-sie-zbliza.html?showComment=1328877571326#c1167805359610340307
@ dusigrosz
Przecież Grecja już zbankrutowała! Czym niby jest „dobrowolna redukacja długu” jeśli nie bankructwem? 🙂
Grecy się w tym równaniu w ogóle nie liczą. chodzi tylko o banki. Grecy „wezmą” kasę i od razu oddadzą ją bankom, niemal w całości. pytanie czy CDSy na grecki dług będą honorowane czy nie.