deflacja

Wzrost gospodarczy a deflacja

Posted by Mateusz Benedyk on listopad 15, 2014
Mateusz Benedyk / No Comments

Sporo napisano już o teoretycznych argumentach, które wskazują na to, że deflacja nie jest sama w sobie szkodliwa dla gospodarki. Ciągle jednak przy wiadomościach o najnowszych odczytach wskaźników CPI lub HICP słyszymy ostrzeżenia przed widmem deflacji, które krąży nad Europą. W kilku krajach Unii Europejskiej to widmo już się spełniło. 14 listopada 2014 r. Eurostat ogłosił, że w październiku 2014 r. mieliśmy do czynienia z deflacją w Grecji, Bułgarii, Polsce, Hiszpanii i na Węgrzech. Tego samego dnia Eurostat podał też informacje o odczytach PKB za III kwartał 2014 r. Dla całej UE wzrost w III kwartale wyniósł 0,3% kwartał do kwartału i 1,3% rok do roku. Jak poradziły sobie kraje nękane deflacją (we wszystkich tych państwach deflacja pojawiła się już w III kwartale)?

Państwo PKB kdk PKB rdr
Grecja 0,7 % 1,4 %
Bułgaria 0,5 % 1,6 %
Polska 0,9 % 3,4 %
Hiszpania 0,5% 1,6%
Węgry 0,5% 3,1 %

Wszystkie deflacyjne gospodarki UE odnotowały wzrost szybszy od unijnej średniej. Przypadek?

Tags: , , , , , , ,

Kto się (nie) spodziewa inflacji?

Posted by Maciej Bitner on kwiecień 06, 2009
Bez kategorii / 8 komentarzy

Wciąż zastanawiającym się, czy prasa drukarska Fedu wygra z pękającą bańką kredytową (a jest nas pewnie wciąż sporo), polecam dwa wykresy:

Kolory reprezentują odpowiednio: niebieski – M2, czerwony – CPI (oba wzrost rok do roku), zielony – pięcioletnie TIPSy, pomarańczowy – pięcioletnie obligacje amerykańskie.

Zapytają Państwo, cóż to takiego są TIPSy? Pełna nazwa brzmi Treasury Inflation-Protected Securities – są to papiery rządowe, które wypłacają co pół roku kupon uzależniony od inflacji (CPI). Kwotowanie tego instrumentu odpowiada mniej więcej realnej stopie procentowej (z założenia pozbawionej ryzyka). Warto zestawić je z nominalnym oprocentowaniem obligacji na ten sam okres. Im większa różnica między stopą realną, a nominalną, tym większej inflacji spodziewa się rynek.

Co widzimy dla ostatniego półrocza? Różnica oscyluje wokół zera, z czego zdaje się wynikać, że przez najbliższe pięć lat inwestorzy spodziewają się inflacji poniżej jednego procenta.

Inna ciekawa obserwacja z tego samego wykresu. Porównajmy zachowanie się agregatów pieniężnych podczas ostatniej recesji i obecnej. Podaż pieniądza wzrosła w recesyjnym roku 2001 o 10% – tyle samo, co w 2008. Tempo wzrostu cen wtedy znacząco się obniżyło – inflacja przekroczyła 2,5% dopiero w 2003 roku. Zważywszy więc na to, że obecna recesja jest znacznie głębsza, a podaż pieniądza rośnie w podobnym tempie, ceny powinny spaść jeszcze bardziej.

Perspektywa wysokiej inflacji jest więc chyba odleglejsza niż mogłoby się wydawać. W deflację nie wierzą przede wszystkim gracze na rynku złota. Na drugim wykresie widać, jak ostatnio cena złota rozminęła się z oczekiwaną inflacją (otrzymaną jako różnica oprocentowania obligacji nieindeksowanych i indeksowanych CPI). Czyżby na złocie była jednak bańka?

Tags: , ,

If they had a friend like Ben

Posted by Mateusz Machaj on marzec 19, 2009
Bez kategorii / No Comments

W nawiązaniu do wpisu Macieja Bitnera, podajemy źródło i fragment komunikatu Fed:

W celu dalszego wspomagania rynku hipotecznego i nieruchomości, Komitet zdecydował zmienić kompozycję ksiąg Rezerwy Federalnej poprzez zakup dodatkowych 750 miliardów dolarów aktywów hipotecznych (MBS), ustalając limit tych aktywów na 1,25 biliona dolarów w tym roku, oraz zwiększyć zakup długu agencji tego roku ze 100 do 200 miliardów. Dodatkowo, w celu poprawy warunków na prywatnych rynkach kredytowych, Komitet zdecydował o zakupie do 300 miliardów długoterminowych obligacji skarbowych przez następne sześć miesięcy.

Zwracam uwagę: i tu pojawia się magiczne słowo KUPNO

Bloomberg raportuje:

Także sprawa wygląda jasno. Nie ma problemu z deficytem i zwiększaniem zadłużenia, ponieważ Bernanke po prostu zabawi się w inflacyjną monetyzację. Koniec z akcjami kredytowymi, pożyczkami i tego typu lichwiarskimi wynalazkami. Czas zaczać wykupywać bezpośrednio długi prywatne i rządowe.

Obama ma bardzo dobrego przyjaciela, Bena. Takich naprawdę poznaje się w biedzie.

Widzimy zatem ewolucję centralnej bankowości na naszych oczach. Możemy spalić wszystkie podręczniki na ten temat. Pożyczkodawca ostatniej instancji zmienił się, słowami Misha Shedlocka, w pożyczkodawcę jedynej instancji. Ale w tej chwili powoli ewoluuje w stronę kupca ostatniej instancji. Kiedy zmieni się w kupca jedynej instancji będziemy w nowym wspaniałym świecie socjalizmu.

Maryla na pocieszenie:

… choć papierów nam przybyło, to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami…

Tags: , , , , , ,

Stóp cięcie gięcie

Posted by Mateusz Machaj on grudzień 16, 2008
Bez kategorii / 4 komentarze

No i ciach! Rezerwa Federalna obniżyła stopy do rekordowo niskiego poziomu, 0,25% (z wcześniejszego jednego procenta). Utopia kredytu społecznego bez wstrętnego lichwiarskiego oprocentowania już blisko. Gessellowcy wszystkich krajów łączcie się!

Przypomina się już case japoński, czy jeszcze nie? Nie? Zapewne dlatego, że w Japonii była relatywnie lepsza sytuacja niż w Stanach, bowiem zadłużenie nie było tak wysokie.

Tags: , ,

Mainstream wariuje

Posted by Mateusz Machaj on grudzień 08, 2008
Bez kategorii / 1 Comment

W obawie przed nadejściem tsunami deflacji kredytowej w prasie głównego nurtu zaczynają się pojawiać coraz bardziej szalone pomysły na wznowienie inflacji. W Financial Times (przetłumaczone na onecie) czytamy, że po obniżce stóp do zera procent banki centralne powinny nawet wymusić ujemne oprocentowanie:

Jeżeli ktoś chciałby obniżyć stopy procentowe jeszcze bardziej, można by, na przykład, wprowadzić daty ważności banknotów, zapewne w formie elektronicznej, bo dzisiejsze banknoty są bytami czysto wirtualnymi. Odnowienie byłoby opodatkowane – przynajmniej według takiej samej stawki, jak ujemne byłyby stopy procentowe. To zniechęcałoby ludzi do trzymania oszczędności w gotówce.

Przypomina to typowe utopijne propozycje oferowane przez Silvio Gesella, który miał obsesje na punkcie oprocentowania i chciał wprowadzać takie szalone pomysły, aby pieniądz ciągle tracił na wartości. Niektórzy w czasach kryzysu niestety są gotowi wybierać nieodpowiedzialnych ekonomistów pokroju Gesella zamiast poważnie rozważyć propozycję powrotu do standardu złota.

Czy to już oznaka pełnej paniki, czy jeszcze nie? Jeszcze rok temu taki tekst mógłby się ukazać w FT na pierwszego kwietnia. Inflacjoniści znowu są krok przed deflacjonistami. Tego w Japonii nie próbowano.

Tags: , ,