Monthly Archives: październik 2008

W co gra Buffett?

Posted by Mateusz Machaj on październik 28, 2008
Bez kategorii / 22 komentarze

Jak mawia weteran skutecznego inwestowania , a więc Warren Buffett, „powinieneś być ostrożny, gdy inni są chciwi, a chciwy, kiedy inni są ostrożni”. I tak rekomenduje inwestowanie obecnie w akcje, oczywiście amerykańskie (jak przystało na patriotę). Cynik z bloga Dwagrosze uważa na przykład, iż jest to dowód na to, że deflacja kredytowa się kończy i wkrótce nadejdzie fala wielkiej inflacji.

Jedna rzecz jest jednak nie do końca jasna. Buffett stwierdza, że zamierza wejść niedługo na całego w akcje, co oznacza, że jeszcze się w nie nie zaopatrzył. Jak to się ma do jego motta? Dlaczego publicznie podaje taką wiadomość? Rozumiem, że zrobiłby to po kupnie akcji, ale dlaczego głośno mówi dopiero o takim zamiarze? Czyżby chciał, żeby inni w czasach paniki przed nim byli chciwi (i zarobili więcej niż on)? A może testuje po prostu rynek.

Nie jest to do końca jasne. Z drugiej strony, przypomina mi się, ale tego nie jestem absolutnie pewien (będę wdzięczny, gdy ktoś to potwierdzi, lub zaprzeczy), że Warren Buffett chyba już coś podobnego mówił. O ile pamiętam w lutym lub marcu tego roku. Pamiętam, że był na pewno jakiś inwestor, który mówił w okolicach tamtych miesięcy, że teraz opłaca się kupować akcje. Wydaje mi się, że to był właśnie Buffett. Ręki sobie obciąć nie dam. Kiedyś był taki jeden, za którego dałbym sobie rękę uciąć i bym teraz nie miał ręki.

Swoją drogą nasz wybitny inwestor wszedł w General Electric twierdząc, że jest to bezpieczna firma, która na pewno będzie istniała za jakiś czas. Podobną inwestycję wykonał w przypadku Goldman Sachsa (co jeśli się nie uda będzie dużym pechem, bo to firma mocno przyssana do państwa). W temacie jak na razie się to skończyło zobacz tu.

Dodatkowo Buffett na przykład twierdzi, że śmieciowe aktywa powiązane z rynkiem nieruchomości w USA to świetna inwestycja, tylko na razie brakuje systemowi płynności, więc dobrze ze Kongres chce zadłużyć państwo i te śmieci skupować, bo podatnik może w przyszłości na nich zarobić kilkaset procent (2-3 biliony z 700 miliardów). Oto klip:

W co zatem gra Buffett? Czyżby Warren przegrał trochę pieniędzy i teraz próbuje szukać owieczek, które zaczną inwestować w akcje? Czy też może faktycznie Bernanke swoim wtłaczaniem płynności wkrótce uruchomi demona inflacji? Wkrótce się przekonamy. Najbliższe miesiące powinny coś nam pokazać. Ja póki co na horyzoncie widzę deflację kredytu, ale to może się łatwo zmienić.

Tags:

Jedna czy dwie bańki?

Posted by Maciej Bitner on październik 28, 2008
Bez kategorii / 1 Comment

Bardzo ciekawy jest dzisiejszy komentarz redakcyjny w Wall Street Journal Europe:

 

„Początkowa bańka powstała w budownictwie mieszkaniowym i aktywach opartych o kredyty hipoteczne – to ją właśnie Rezerwa Federalna wsparła za pomocą ujemnych realnych stóp procentowych utrzymywanych od 2002 do 2005 roku. To właśnie było tragicznym błędem Alana Greenspana, choć tego były szef Fed nie zauważa. Zeznając przed Kongresem w czwartek, Greenspan obciążył odpowiedzialnością za kryzys obligacje hipoteczne, modele wyceny ryzyka i instytucje finansowe, przyklaskując tym samym bajeczce Waszyngtonu, że rząd nie ma z kryzysem nic wspólnego. Polityka monetarna Fedu uniknęła jakiejkolwiek krytyki. Media i członkowie Kongresu użyją zeznań Greenspana do poddawania w wątpliwość zasad wolnego rynku, które dawny uczeń Ayn Rand przez całe dotychczasowe życie promował” (s.13).

 

To bardzo krzepiące, że najbardziej wpływowy dziennik finansowy świata (obok może Financial Times) zamieszcza komentarz prawie w całości w duchu Instytutu Misesa. W najbliższym czasie zapewne przyjdzie stoczyć wielką polityczną walkę ze zwolennikami zwiększenia rządowej kurateli i każdy, kto myśli w duchu zasadniczo wolnego rynku może okazać się w niej bezcennym sojusznikiem.

 

Dalsza część komentarza jest już z kolei miła już głównie dla mnie. Mowa w niej o tym, jak powstała druga bańka – na rynkach surowcowych i walutach (poza dolarem jenem oraz frankiem). Sprawcą tejże, zdaniem autora komentarza, jest następca Greenspana, niejaki Ben. On to właśnie, jak każdy wielki generał, walczył na sposób poprzedniej wojny. Ponieważ w literaturze ekonomicznej, za czasów gdy Berananke brał czynny udział w jej powstawaniu, panował pogląd, że powodem, dla którego Wielki Kryzys miał tak spektakularne rozmiary, był niedostatek płynności banków, szef Fed zasilił rynek w płynnośc obniżając stopę procentową w 7 miesięcy z 5,25% do 2%. To jednak tylko zwiększyło panikę, a kryzysu nie rozwiązało, gdyż problemem nie jest brak płynności, lecz zła jakość portfela kredytowego banków (podobnie jak przy prawie wszystkich kryzysach bankowych w czasach Wielkiego Kryzysu, jak wskazują nowsze badania, oparte o mniej zagregowane dane). Gdy ten fakt stał się jasny, jak też i to, że czeka nas zacieśnienie kredytu, bańki oparte na oczekiwaniach dalszej gwałtownej deprecjacji dolara pękły.

 

Swoją drogą, złoto zdaje się hamować spadek. Dolar wzmocnił się o dalsze 4 centy, a cena kruszcu pozostaje stabilna powyżej 700$. To dobry znak, rynek jest silny, wierzących w złoto jest ciągle wielu. Nie wykluczone, że w najbliższych dniach przyjdzie odbicie, ale, jeśli scenariusz inflacyjny nie stanie się w międzyczasie bardziej prawdopodobny, nie sądzę, by udało się przebić ostatni szczyt (w Londynie 918$).

Kropla w morzu wódki

Posted by Juliusz Jabłecki on październik 27, 2008
Bez kategorii / 7 komentarzy

Kolega z jednego z banków podesłał mi takie, sporządzone naprędce wyliczenie:

W USiech podobno nie jest spłacane 2 miliony hipotek. Biorąc pod uwagę, że średnia cena domu to aktualnie ok. 203 tys. $ – tak przynajmniej podają w Wiki – „złe kredyty” hipoteczne to około 406 miliardów $. A przeciez to wszystko jest obudowane na chama różnymi derywatami. Stąd widać, że 700 baniek Paulsona to szklanka w morzu wódki 😉

A dolar wciąż rośnie…

Jeśli Lehman to trup, to kto jest największym zombie?

Posted by Mateusz Machaj on październik 27, 2008
Bez kategorii / 11 komentarzy

Pamiętacie Lehmana, który musiał upaść z powodu angażowania się w ryzykowne swapy i zobowiązania, których nie jest w stanie pokryć?
Warto by zajrzeć do raportu o instrumentach pochodnych za pierwszą połowę 2008, publikowanego przez Office of the Comptroller of the Currency (OCC), który na bardzo ogólnym poziomie pokazuje jak wyglądają księgi wielkich banków. A oto obrazek wycięty z takiego raportu:

Jak widać swapy over-the-counter Lehmana, wśród których mogłaby być finansowa broń masowego rażenia, opiewają na 17 miliardów dolarów. W porządku, ale numer jeden na tej liście, czyli JP Morgan ma ich nominalnie… 3400 razy więcej, jakieś 59 bilionów. Następni są Bank of America (bank, z którym ponoć styczność ma co druga rodzina w USA) z 26 bilionami i Citigroup z 21 bilionami (a gdzie jest Goldman Sachs ja się pytam?).

Nie wiemy oczywiście co dokładnie jest zabójczego i śmiertelnego w tych księgach, ale wiemy jak dużo większe są te swapy od tego co miał Lehman. A skoro są odpowiednio większe, to i zakres toksycznego śmiecia może być dużo, dużo większy.

Yippee! You can’t see me, but I can you.

W ramach przerywnika:

A wracając do sedna. Przy Lehmanie, Bear Sternsie, Washington Mutual, czy nawet Wachovii (4 miejsce na liście), nasza główna trójka wygląda jak Zombie gigant przez duże „Z”.

Co więcej, zauważmy pewną drażliwą prawidłowość:

1. Bankrutuje Merrill Lynch, przejmuje go Bank of America.
2. Bankrutuje Bear Sterns, przejmuje go JP Morgan.
3. Bankrutuje Washington Mutual, przejmuje go JP Morgan (ta procedura była wyjątkowo skandaliczna).
4. Upada Wachovia, ma ją przejąć Citigroup, a ostatecznie wygrywa Wells Fargo (6 miejsce na naszej liście).

Te instytucje same mają toksyczne aktywa (i pewnie dużo więcej) i są w kłopocie, a stać ich ponoć na taki wykup. Peter Schiff żartował sobie nawet, że BoA, który jest w głębokich tarapatach kupuje bankruty, bo liczy na to, że zgodnie z doktryną ZDuBU (Zbyt Duży by Upaść) jak sami zbankrutują będą mieli jeszcze większe szanse na to, że państwo ich wspomoże.
Wielkie zombie wyjadają resztki życia z innych zombie. Kosztem akcjonariuszy rzecz jasna. Na przykład WM bankrutuje, a JP Morgan dostaje jego bazę bankowości detalicznej i poprawia sobie w ten sposób w księgi. Nie ma standardowej likwidacji, procedury bankructwa, a akcjonariusze dostają figę z makiem.

Te fakty uświadamiają nam również jeszcze jedną rzecz. Władze USA prędzej doprowadzą do bankructwa wszystkiego innego co żyje w biznesie, prędzej pozwolą na osiągnięcie przez Dow Jonesa 1000 punktów, będą łamać przy tym wszelkie możliwe przepisy, albo i nawet jak będzie trzeba, to prędzej doprowadzą do hiperinflacji, niż pozwolą na to, aby te Zombie upadły.
Hello, czy to już faszyzm? Are we there yet?

Tags: , , , , , , , , , ,

Właściciel Kredyt Banku w tarapatach…

Posted by Karol Lew Pogorzelski on październik 27, 2008
Bez kategorii / 9 komentarzy

No i proszę, jeszcze przedwczoraj typowałem, że Kredyt Bank może być zagrożony (co wywołało falę oburzenia) a dzisiaj wyborcza donosi, że belgijski KBC, właściciel Kredyt Banku będzie potrzebować pomocy publicznej. Na razie chodzi o 3,5 mld euro. Czy możemy być pewni, że Kredyt Bank jest w pełni bezpieczny?  Skąd ta pewność? W tym czasie wartość złotówki ulega dalszemu osłabieniu.